Art Malik

Jednakże, bez takich właśnie ról, nie może istnieć kino...

Najlepiej nadawał się do tej roli terrorysty ;p

jak w temacie :D

Ale trzeba też przyznać, że jego role nieźle nadążają za sytuacją na świecie... w "Bondzie" z 87go grał zaprzyjaźnionego z Amerykanami Taliba, a już w Prawdziwych kłamstwach wręcz odwrotnie:)

Pamiętam jak bardzo zachwycił mnie w Haremie :) byłam wtedy jeszcze w sumie dzieckiem,
ależ go kochałam :D Najwyższy czas chyba odświeżyć wspomnienia i sprawdzić, czy teraz
również tak na mnie podziałają te wielkie oczy ;)

Art jest super. Szczególnie jego ogromne oczyska. W "Haremie" był niczego sobie, w "Siódmym Papirusie" już trochę gorzej, ale to być może dlatego, że grał eunucha ($;-!). Za to w "Covington Cross" - marzenie!

Ach, te ogromne, czarne, głębokie jak ocean, oczyska... Gdy spojrzały na mnie w "Haremie" padłam na kolana...

był zatrzymywany na lotniskach celem przeszukania . A poza tym gdybym widział że taki ktoś wsiada do samolotu to bym się zastanowił :P