Bear McCreary

7,3
1 824 oceny muzyki
powrót do forum osoby Bear McCreary

bo co ten lamus robił przed mistrzem Williamsem. nie no to chore. co to w ogóle jest za szmaciarz

sirCharles00

Ty w ogóle słuchałeś jego utwory??

batista1230

Z takim dorobkiem McCreary może być w TOP 100 co najwyżej siódmy, ale od końca.

Gadzikk

Nie odpowiedziałeś/aś na pytanie batista1230, co prawda pytanie nie było do Ciebie ale odpowiadasz na jego/jej wypowiedź więc kultura wymaga ustosunkowanie się, jeżeli ma się odmienne zdanie, a Twoje puste stwierdzenia prezentują Ciebie w niezbyt pochlebnym świetle.

constanza

Przez swoją pomyłkę podpiąłem się pod odpowiedź batisty zamiast pod założyciela tematu. Mój błąd, chociaż nie jestem pierwszą, ani ostatnią osobą, której się to zdarzyło ;). Żeby było jasne - nie jestem hejterem McCreary'ego. Skoro przyznaję mu prawo miejsca w setce teoretycznie najlepszych kompozytorów w historii kina i telewizji (inna sprawa, że niektóre pozycje w rankingu FW zahaczają o parodię) to musi oznaczać, że cenię sobie jego muzykę. Mimo wszystko absurdem jest umieszczanie go w tak ścisłej czołówce - miejscu, w którym mają prawo znajdować się takie legendy jak Williams, Morricone czy Goldsmith ;).

Gadzikk

Ok przyjąłem do wiadomości że zaszła pomyłka, lecz czepie się williamsa:P

Strasznie nie lubię jego twórczości, według mnie muzyka filmowa powinna delikatnie wspierać to co się dzieje na ekranie oraz uwypuklać emocje jakie tam występują, natomiast jego muzyka jest jakby ktoś złapał za gardło i i przejechał moją głową po żużlowej nawierzchni, praktycznie zero polotu, za to prymitywne silenie się na patos. Zaznaczam że to moja opinia i miedzy innymi dlatego nie mam tego człowieka ocenionego, co do Morricone i Goldsmith ich obecności w szczycie zestawienia bym nie podważał.

constanza

trpchę wyjdę na fanboya ale.. w topie kompozytorów na imdb jest on na drugim miejscu chwilowo.. ;) uczył się u legendy i sam powoli się nią staje, dajmy mu czas :)

Hashu_

Przepraszam, bo nie nie rozumiem,chodzi Ci o 82 letniego williamsa czy 35 letniego Beara McCrearyego?

constanza

Beara. Geniuszu Williamsa chyba nikt nie neguje:)

Hashu_

No po za mną:P
Poważnie nie cierpię jego twórczości.

constanza

Williamsa? Czemu?

Hashu_

Moja wypowiedz na którą odpowiedziałeś opisuje to czemu go nie lubię aczkolwiek postaram się ciut dodać, może to uwypukli mój osąd tej postaci.
Pro forma podkreślę, że jest to moja subiektywna opinia. (jak by był inny rodzaj opinii:P)
Moim zdaniem facet jest przereklamowany, w wielu przypadkach gdy oglądam filmy do których właśnie on robił muzykę, drapie się po głowie bo to co jest na ekranie nie jest adekwatne do tego co słyszę w podkładzie muzycznym, nie twierdzę że nie stworzył dobrych utworów, ale to akurat mieści się w ramach prawa prawdopodobieństwa, jeżeli coś się powtarza przez dłuższy czas na pewno jakiś pozytywny rezultat wcześniej czy później zostanie uzyskany.
Ponad to uważam że jego muzyka jest dziecinna, w tym sensie, że może pociągać umysły młode nie zaznajomione jeszcze z prawdziwymi perłami muzycznymi. Tak było ze mną, gdy byłem młody do pewnego stopnia lubiłem jego muzykę ale podrosłem rozszerzyłem horyzont muzyczny i teraz dla przykładu nie jestem wstanie obejrzeć żadnej części Gwiezdnych Wojen w jednym ciągu bo ścieżka dźwiękowa mnie dobija i muszę że tak powiem ochłonąć z frustracji by móc kontynuować seans.

constanza

podobnie mam z Zimmerem. Zwłaszcza ścieżka do Crysisa 2.. szczyt przereklamowania :)