Paczka przyjaciół postanawia się nieźle zabawić w święto Mardi Gras, czyli ostatni dzień karnawału. Na dodatek dziewczyna ich najlepszego kumpla wyjechała na pogrzeb dziadka. Zrywają się więc z nudnej imprezy, zabierają kumpla i wyruszają do miasta gdzie zabawa karnawałowa trwa na całego. Gdy docierają na miejsce okazuje się, że dziewczyna ich kumpla też się tu znalazła i delikatnie mówiąc nie znajduje się ona w żałobie...
Pewnego spokojnego popołudnia w prowincjonalnym miasteczku w Luizjanie, Martine wsiada do obcego kabrioletu. Kierowca Gordy - niezdarny, młody włóczęga, który zerkał na nią wcześniej w knajpce, nie jest zasmucony pojawieniem się ładnej dziewczyny na miejscu pasażera. Wkrótce spotykają Bretta, małomównego i skromnego mężczyznę, który właśnie co wyszedł z więzienia. Martine nie ma ochoty na podróżowanie z samym Gordym, a zaczyna lać jak z cebra, zaprasza więc Bretta do samochodu i cała trójka wyrusza, niepewna celu, do którego zmierzają. Wynika z tego podróż przez bujne, zielone drogi wiejskiej Luizjany, ale też i do wnętrz samych bohaterów.
Rok 2139, ludność Ziemi zamieszkuje kilka wielkich miast, gdzie władzę sprawują sędziowie. Jeden z nich zostaje skazany za morderstwo, którego nie popełnił.
Oddział komandosów dostaje zadanie uwolnienia z rąk partyzantów w południowoamerykańskiej dżungli amerykańskich polityków. Na miejscu okazuje się, że ich przeciwnikiem będzie drapieżca z kosmosu.