A właśnie, że nie. Zawsze drażniły mnie te ciemne masy, które szły na jego występy i śmiały się do rozpuku, kiedy przedstawiał najbardziej tragiczne aspekty życia ludzkiego. Bill Hicks był kimś więcej, oglądając wiele wywiadów z jego udziałem, zauważyłem, że był niezwykle błyskotliwy, a nie dobrze przygotowany na scenie, jak większość show-manów.
byl po czesci komikiem po czesci filozofem, po czesci krytkiem spolecznym wiem jedno byl wybitnym czlowiekiem szkoda ze nie dozyl dzisiejszych czasow z pewnoscia powiedzial by wiele ciekawych rzeczy
a mnie to wręcz wkur...wia , się smieją w momentach, absolutnie śmiesznych co prawda, bo taki jast hicks, ale niepotrzebnie...chyba zamiast myślenia uruchamiają śmiech..bo to przecież "komik"..no nie?...
A mi się wydaje, że co głupsi ludzie śmiali się, bo "ten pan przekllina a to nowość, haha, a inni też się śmieją, więc wypada, hehe". Inteligentni ludzie też się śmiali, ale IMO byl to taki sam śmiech, jaki wzbudza "Dzień świra" - z jednej strony Bill obnaża przed nami całą niedoskonałość świata, jego absurdy i głupotę i to rzeczywiście jest śmieszne. Ale po 5 minutach nachodzi nas ciężka refleksja, w jakim poje*anym świecie żyjemy. Brawa dla Billa, takich ludzi już nie ma