Tak bym nazwał grono jej słuchaczek, ogarniętymi egzystencjonalnymi przemyśleniami i
oczekujących niebanalnych brzmień. Taki element szarej masy jak ja nie może zrozumieć
fenomenu islandzkiej wokalistki, bo by słychać jej ambitnej muzyki trzeba być obdarzonym
niezwykłą wrażliwością i spojrzeniem na coś innego niż tendencyjne, przyziemne sprawy.
Ośmielę się jednak stwierdzić że wymawianie (wyśpiewywanie) każdej głoski w bardzo
wyraźny i konkretny sposób nie czyni jeszcze nikogo geniuszem. A co ja mogę tam wiedzieć,
zwykły, mały, szary człowieczek...
Słuchaczek? Muzyka Bjork jest dla słuchaczy obojga płci. Po drugie nie trzeba mieć głębokich egzystencjalnych przemyśleń aby słuchać Bjork. Wystarczy lubić dobrą, ambitną muzykę.
Znam jednego księdza co słucha Bjork, reszta znajomych mi słuchaczy to kobiety. Myślałem że oprócz małego wyjątku tylko taka płeć tego słucha, bo mój prosty chłopski łeb nie ogarnia geniuszu tej muzyki
To ja w swoim otoczeniu nie znam nikogo, kto by jej słuchał. Ale jak zaglądałem na polskie forum Bjork to trochę facetów tam było. Poza tym sporo muzyków przyznaje się do jej słuchania a z aktorów to nawet Sean Penn, co mnie zdziwiło. Ja w sumie dopiero od roku jej słucham. Wcześniej jej nie trawiłem ale zmieniło się to odkąd zacząłem słuchać muzyki alternatywnej.