Cristiano Ronaldo pokazał w środowym finale, że jest najlepszym piłkarzem na świecie. Ale pokazał również, że nigdy nie będzie miał umiejętności na miare Pelego i Maradony i że z PEWNOŚCIĄ NIDGY NIE BĘDZIE najlepszym piłkarzem w historii piłki. Ferguson i ten cały pajac Queiroz próbują wmówić całemu światu, że Cristiano Ronaldo to jakiś bóg piłki. Gdyby tak było sam rozstrzygnąłby mecz w drugiej połowie albo w dogrywce. Gdyby tak było nie uciekałby przed pojedynkami z Ashley Colem. Czy najlepszy piłkarz w historii piłki bałby się starcia z jakimkolwiek piłkarzem?! Cristiano Ronaldo jest wielkim piłkarzem,ale tylko i wyłącznie wielkim. I to ty chłopie szykuj kwiaty, na dzień matki.