Rząd ogłasza referendum w sprawie zastąpienia sędziów sztuczną inteligencją, co ma zautomatyzować i odpolitycznić wymiar sprawiedliwości. Rozpoczyna się zacięta kampania wyborcza.
Kiedy narzeczona porzuca José Luisa przed ołtarzem, jego matka Mari Carmen postanawia dotrzymać mu towarzystwa podczas podróży poślubnej, bo cóż w tym złego?
Pięć przyjaciółek po trzydziestce, które znają się od czasów szkoły, wyjeżdża na coroczny wypad za miasto. Tym razem jedna z nich właśnie dowiedziała się, że ma raka.
Dafne i jej przyjaciele tworzą paczkę trzydziestoparolatków, prowadzących niezbyt satysfakcjonujące życie. Sfrustrowani z powodu miłości i seksu wykonują nieciekawą pracę, próbując odnaleźć samych siebie i nieco uczucia w Madrycie.
„Gordos” to pizza, lody, czekolada, słodycze, kalorie, dużo kalorii. To także poczucie winy, pożądanie, strach, nadzieja, marzenia, seks, rodzina, miłość... Film jest optymistyczny, cudowny, cierpki, czuły, ostry, lekki i głęboki. To komedia. To dramat. To zbiór sprzeczności. To życie! „Gordos” to komediodramat. Pięć opowiadań o nadwadze członków grupy terapeutycznej. Ludzie nie spodziewają się schudnąć, ale raczej znaleźć przyczynę tycia. Szukają powodów niechęci do własnego ciała. Nie chodzi tu jednak o kilogramy, ani o ciało. Nadwaga jest tylko metaforą rzeczy, które łykamy dzień po dniu i które rozwijają się wewnątrz nas. Rzeczy, które są tak trudne do wyrażenia, do stawienia im czoła, a nawet do zaakceptowania.