Rozbraja mnie jego sztuczna gra aktorska, o ile w ogóle to grą nazwać można jako że plastik mu butami wyłazi. Ani to wyględne ani utalentowane. Oni go do Pottera z ulicy zgarnęli?
Zgadzam się gra jak kłoda....;) Ale jak był mały to najbardziej przypominał Harry'ego Pottera i go wzięli do filmu.... Niel lubię tego aktora...Już wolę Toma Feltona, Emme Watson i Ruperta Grinta (z uczni) ;)