Porównywać aktora powiązanego z najlepszą Trylogią SF w historii z gostkiem grającym dzieciaka z patykiem w nieco ciotowatej serii dla bachorów gotowych połamać sobie karki w supermarkecie podczas premiery książki lub filmu na DVD.
Trochę kultury nie zaszkodzi bo akurat tym porównaniem pojechałeś trochę "chamstwem":).
Och, widać, że tamten kolega nie jest pewnie na tyle dojrzały, żeby zrozumieć spacę operę z księżniczkami, rycerzami i magią Jedi w przeciwieństwie do Ciebie.
Jak chcesz zalatywać jakimś subtelnym sarkazmem zamiast chamstwem to przykro mi ale widać wyraźnie że jesteś za cienki w uszach.
Stara Trylogia to jest już klasyk i będzie pamiętana i w miarę kultowa dla rzeszy widzów całe dekady po tym jak większość już zapomni o Portierze i jego beznosym emo przeciwniku