Szkoda mi go bo chyba na zawsze zostanie takim magicznym Hansem Klossem, albo Jankiem z 4 panc... Po protsu ciężko mu będzie się wyrwać z tej właśnie roli i na zawsze już będzie tylko z nią utożsamiany. No ale zarobił na niej już tyle, że może teraz nic do końca życia nie robić. I oby nie kręcili kolejnych na siłę wymyślanych części...
Co do jego roli... Wypada dobrze gdy jest przerażony, smutny, zły. Ale jak się uśmiechnie... Uśmiech ma równie drętwy jak prezes PIS. Jeśli on naprawdę tak się uśmiecha to mu współczuję. Jeśli po prostu tak marnie gra - to i tak mu to już nie zaszkodzi.

Trochę jego sytuacja przypomina mi sytuację Elijah Wood - tylko, że tamten zagrał REWELACYJNIE w "Sin City" (fakt... że niewiele ;)), no i grał tylko w trylogii. Ach - no i uśmiech ma szczery i bardzo naturalny.
Harry swój chyba marnie wyczarował...

P.S. Nie znam go z innych ról, a to stwierdzam tylko po obejrzeniu części HP