albo jak połączenie tego gościa, który grał w Zawriowanym Świecie Malcolma ze Steviem Griffinem, a to przez to, że Oskar z Blaszanego Bębenka, przede wszystkim ten książkowy, ale ten filmowy też, ma ze Steviem dużo wspólnych cech charakteru (małe, parszywe, ale kochane kurduple, które chcą zniszczyć świat, wyolbrzymiam of course)... mam nadzieję, że takie serialowo-mainstreamowe porównanie mu nie urąga...