O ile dobrze pamiętam to główną rolę grał Denzel. Chociaż mogę się mylić. Chodzi o film, w którym adwokat cały czas stara się dowieść niewinności swojego klienta (młody chłopak) oskarżonego o morderstwo. Gdy mu się to udaje, na koniec filmu sam łapie się na tym, że chłopak zrobił go w konia, bo jednak zamordował. Widział ktoś? Podacie tytuł? Dawno oglądałem, przypomniałbym sobie. Stawiam piwo!