Jak to w pokoju? A czy przypadkiem miłosierna Bozia nie przewiduje za samobójstwo wiecznych męczarni w piekle?
Drogi Człowieku bez Szkoły,
Nie używaj słów, których nie rozumiesz. Konował to pogardliwe określenie złego lekarza. Jeśli próbowałeś mnie w ten sposób obrazić, to Ci nie wyszło, bo lekarzem nie jestem.
A wracając do meritum. Nie mówiłem o mojej Bozi a o Bozi judeochrześcijańskiej. Ta właśnie, według interpretacji jego samozwańczych namiestników w sukienkach, uznaje samobójstwo za grzech ciężki, co dla delikwenta oznacza niestety wieczne potępienie.
Dziewczyny, nie kłóćcie się!
Gdy pisałem tego posta, nie było jeszcze informacji o samobójstwie. Aktorem był dobrym i dobrze mu życzę.