Nie dostał Oscara bo jest za dobrym aktorem. To paradoks, ale Akademia przydzielając Oscary nie kieruje się tylko kryterium "jak zagrał". Tak bywa:(
Oscar nie jest miernikiem gieniuszu żadnego aktora. Oldman jest wybitny i za każdą swoją rolę mógłby dostać Oscara, ale jest niedoceniany w Hollywood. Poza tym, gdyby był Amerykanem, to już dawno otrzymałby tą nagrodę.
Dla mnie cała ta Akademia to towarzystwo wzajemnej adoracji! Na ceremonię rozdania Oscarów lubię sobie popatrzeć, ale nie uważam, żeby było to naprawdę jakieś wielkie wydarzenie! Są inne, według mnie ważniejsze, nagrody filmowe!;P
Pozdrawiam!
I Anthony Hopkins, i Sean Connery, i Jeremy Irons, i
Charlize Theron, i Daniel Day-Lewis, i Geoffrey Rush, i Alec Guiness, i jeszcze paru...
Hmm... to szkoda :) bo chyba nim jest. Ale każdy ma prawo do swojej opinii. Pozdrawiam serdecznie.
A co do Oscara no to macie rację, nie jest to odpowiedni miernik aktorstwa. Jednak Gary innych nagród też nie ma za wiele.. Albo ja się nie znam na aktorstwie , albo z tymi nagrodami to coś jest nie tak...
Jest po prostu tak, że on bardzo często grywał w niskobudżetowych, często nie trafiających do szerokiej publiczności produkcjach, nieobsadzanych wielkimi gwiazdami i to może być główna przyczyna takiego stanu rzeczy.
Po pierwsze to cenię wielu nie amerykańskich aktorów, którzy dostali Oscara. Jest to w końcu prestiżowa nagroda. Jednak nie o to chodzi. To jest forum na temat konkretnego aktora - Gary Oldmana i moja wypowiedź dotyczy tylko niego, a nie wszystkich nie amerykańskich aktorów w ogóle. Po drugie jeżeli uważasz, że Oldman nie jest taki genialny, to jaki jest sens twoich wypowiedzi na tym forum?
Ot, wyrażam swoje zdanie. Tylko i wyłącznie. Nie mam nic innego do powiedzenia na jego temat, dlatego nigdzie indziej na tym forum się nie wypowiadałem.
Gary Oldman należy do grona wspaniałych aktorów (m.in. Fiennes, Roth, Malkovich, Norton, Depp, von Sydow, Branagh) którzy jak dotąd nie otrzymali oskara. A przeciez każdy z nich stworzył przynajmniej jedną kreację, która zasługiwała na wyróżnienie tą statuetką. Akademia filmowa i jej nagrody od jakiegoś czasu wyraźnie tracą na znaczeniu (przynajmaniej u mnie). Myślę, że statuetka dla Gary'ego niczego nie zmieni, bo i bez niej jest jednym z najlepszych aktorów świata.
Koleś po prostu wyraża swoją opinię i ja to rozumiem, ma przecież prawo. Co nie zmienia faktu, że ja się z nim nie zgadzam. Oldman zasłużył sobie na wszystkie możliwe nagrody za kreacje w "Sid i Nancy", "Leonie", "Draculi", "Krwawym Romeo", "Wieczna miłość" i nawet za ten epizod w "Prawdziwym romansie", w którym swoją charyzmą wymiata wszystkie pierwszoplanowe role. To chyba tyle. Jeśli ktoś zastanawia się czy Oldman jest geinalnym aktorem a nie widział tych filmów, niech je zobaczy, a na dokładkę proponuję "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją" czy "Niczyje dziecko" czyli Oldman w wydaniu komediowym.
La Pier, zgadzam się z Tobą, że to niczego nie zmienia, a jedyne co może zmienić to pozycję aktora w Hollywood. Norton, Fiennes i inni to świetne przykłady aktorów wybitnie niedocenionych przez szanowną Akademię, która przestaje być powoli miernikiem jakości w kinie, a w ogóle to ja się zastanawiam czy kiedykolwiek była. Sam fakt, że Depp nigdy niczego nie dostał, bo nie grywał w wielkich produkcjach i dopiero teraz Hollywood sobie o nim przypomniało to parodia sama w sobie. Przecież jego każda rola to majstersztyk.
"szanowną Akademię, która przestaje być powoli miernikiem jakości w kinie, a w ogóle to ja się zastanawiam czy kiedykolwiek była" - A niby kto mówi, że kiedykolwiek była? Przecież Oskar to nagroda taka jak każda inna - przyznawana przez jury, którego członkowie kierują się swoim gustem. Ja w ogóle nie rozumiem, czemu się wszyscy tak szczególnie Oskarami podniecają. I tu, i na forum np. Deppa widzę tylko rozżalone głosy, że "łoskara" nie dostał... A czemu nikt nie wścieka się, że nie dostał np. Lwa weneckiego, Srebrnego niedźwiedzia czy nawet Telekamery?
PS Z tego co widzę, talent Oldmana dostrzegają w większości przedstawicielki płci pięknej... To też o czymś świadczy.
"Z tego co widzę, talent Oldmana dostrzegają w większości przedstawicielki płci pięknej... To też o czymś świadczy"
oj, chyba to nie tak jak sądzisz. Oczywiście nie mam nic do Jego wyglądu.. Ale osobiście (nie wiem jak inne dziewczyny) cenie u Oldmana TALENT.
Ehh, nie mam siły sprzeczać się dlaczego dużo pań się tutaj wypowiada. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, a jeśli już tak bardzo zależy ci na takich głupotach, to powiem ci, że czytałam wiele opinii przedstawicieli płci męskiej, którzy również potrafią zachwycać się jego talentem, wyobraź sobie. Twoje argumenty prowadzą w zupełnie przeciwnym kierunku niż powinny. Nie wiem dlaczego tak bardzo zależy ci, żeby udowodnić... a właściwie to nawet nie wiem co ty chcesz udowodnić :/
Poza tym bardzo wiele moich znajomych (znaczy się PAŃ) uważa, że Oldman nie jest specjalnie przystojny, także ja nie wiem z czym ty tutaj wyskakujesz... Co innego gdybym rozpływała się nad Bradem Pittem w stylu: "Och, jaki on jest piekny, dlaczego nie dostał Oscara, przecież jest taki wspaniały", itd. i nie zwracałabym uwagi na to, że przy tym zagrał parę dobrych ról. Ale nie, ty się musisz przyczepić ;P
Nie chcę niczego udowadniać. Stwierdziłem po prostu fakt. Nie mówię, że dziewczyny lecą tylko na jego wygląd (choć niektóre pewnie tak), ale że najwyraźniej jego charyzma najbardziej do nich przemawia. A argumentów nie mam, bo jakie argumenty mogą być przekonujące w dyskusji czy ktos jest dobrym aktorem czy nie? Kwestia gustu i tyle. Na to forum wszedłem gdy zobaczyłem słowo "OSKAR" - jako że rozmaite nagrody mnie intereszą. Sam Oldman średnio mnie interesi, uważam go za dobrego aktora daleko od czołówki. Pozdrawiam
Żyjących:
1) Anthony Hopkins
2) Dustin Hoffman
3) Jack Nicholson ew. Al Pacino
Nieżyjących:
1) Marlon Brando
2) Laurence Oliver
3) Spencer Tracy
Ale co to ma do rzeczy?
"Z tego co widzę, talent Oldmana dostrzegają w większości przedstawicielki płci pięknej... To też o czymś świadczy."
Bla, bla, bla... To o niczym nie świadczy. Ja również zachwycam się grą Oldmana i uważam, że jest najlepszym żyjącym aktorem.
A jednak o czymś to świadczy... Najwyraźniej jego charyzmę głównie wy dostrzegacie. Nie mówię, że to dobrze ani że to źle, fakt stwierdzam i tyle.
Definitywnie jesteś seksistą. Oceniasz nasze wypowiedzi przez pryzmat naszej płci, a to nietolerancja. Gdyby to było forum Pitt'a lub Cruise'a, wtedy mógłbyś mieć wątpliwości. Jednak mówimy tu o Oldmanie. Jest to aktor utalentowany, wszechstronny i zachwycający. Ma w sobie pasję i charyzmę i za to go kocham. Co do jego atrakcyjności, to jest to rzecz gustu. Nie rozumiem jednak jednej kwestii. Na tym forum powinniśmy wymieniać się spostrzeżeniami na temat naszego ulubionego aktora, a twój cel bycia tutaj jest mi nadal nieznany.
Seksistą ciut jestem, przyznaję. Ale co do drugiego zdania nie zgadzam się zupełnie. Jakies przykłady? Pisząc tego PSa nie chciałem nikogo urazić, stwierdziłem po prostu fakt, że jego charyzma głównie do was przemawia. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Najpewniej ani jedno ani drugie... A co do mojego celu tutaj - wszedłem gdy zobaczyłem słowo "OSKAR", bo nagrody mnie interesują (w odróżnieniu od Oldmana). Skoro tu już byłem, to skrobnąłem też jedno zdanie co ja o nim sądzę. I tyle.
Zgadzam się z Justyną. Ja bym powiedziała, że Oldman to najlepszy z aktorów, ale niestety zostałabym wyśmiana przez tych, którzy szczycą się tym, że w ulubionych mają same ikony kina czyli tych, których powinno się lubić :/ Więc zostanę przy tym, że jest to mój ulubiony aktor, którego styl, gra najbardziej mi odpowiada, najbardziej do mnie przemawia, przekonuje i wywołuje we mnie najróżniejsze skrajne nieraz emocje: od autentycznego przerażenia do radości.
Ja cię nie wyśmieję bo się z tobą zgadzam, a Oldmana stawiam jeszcze wyżej niż aktorów, których wymieniła Justyna (choć też ich oczywiście cenię).
Jedyne, czego się teraz boję to, że nie wszyscy zauważyli talent, a to raczej nie jest kwestia gustu w przeciwieństwie do wyglądu człowieka.
Wiesz, jakoś nie wydaje mi się, aby to czy ktoś jest utalentowany czy nie w jakiejś dziedzinie było kwestią gustu. Zdolności ma się albo się ich nie ma i nie ma tutaj miesca na żadne gdybanie w stylu a mnie się wydaje to czy tamto. Jest to kwestia spojrzenia na daną sprawę, które możesz w każdej chwili zmienić.
Od gustu zalezy czy lubisz aktora/aktorkę, ale nie to czy uważasz go za dobrego lub nie. Tak wiele osób myli te dwie kwestie i mówi, że ten czy tamten jest znakomity, ale chodzi tu tak naprawdę o ten styl, o pewne cechy osobowości, które przebijają się przez ekran i nam odpowiadają bądź nie.
Strasznie kręcisz... W każdym razie ja tego wielkiego talentu nie dostrzegam. No i w takim razie jak ocenić czy ktoś jest dobrym aktorem czy nie? Nie da się?
Dziewczyny , nie martwmy się.
Jak nie dostanie Oscara za jakiś konkretny film , to z pewwnością dostanie go za całokształt :P
Zgadzam się z Lady Snape. Dla mnie również jest to najlepszy aktor na świecie, ponieważ sposób, w jaki gra, pasja, którą wkłada w rolę i jego technika gry są unikalne i zarazem piękne, a także przerażające. Nie ma drugiego takiego aktora. Moja opinia o nim nie jest jednak uwarunkowana tym, że go lubię lub nie. Mnie oczarowuje magia i namiętność jego gry.
Jeśli nadal nie wiesz, jak ocenić, czy aktor jest dobry, czy zły, to znaczy że nieuważnie czytałeś, co Lady Snape napisała.
Czytałem tak uważnie jak tylko mogłem. I zdania nie zminiam. Wcale nie widze w Oldmanie więcej pasji czy zaangażowania niż w wielu innych aktorach. Po prostu nie widzę tego czym wy się tak zachwycacie. Może to nie jest kwestia gustu, ale w takim razie czego? Pozdrawiam
Jeżeli wszystko zależałoby od gustu, to żadna nagroda nie zostałaby przyznana obiektywnie. Powinieneś to wiedzieć, bo jak sam wspomniałeś interesujesz się nagrodami.
Ależ ja to wiem i tak właśnie uważam - żadne nagrody aktorskie czy np. za najlepszy film nie są przyznawane w pełni obiektywnie, bo:
1) Powiedz mi jak obiektywnie ocenić, która rola jest lepsza od której. To tak jakby chcieć obiektywnie stwierdzić czy lepsza jest pomidorowa czy krupnik. Poziomu aktorskiego nie da się zmierzyć ani zwarzyć i to co dla jednego jest kreacją godną owacji na stojąco u drugiego może wywołać jeno uśmieszek politowania. I kto ma rację? W miarę obiektywnie można co najwyżej ocenić stronę techniczną filmu.
2) Te nagrody przyznawane są przez ludzi (eureka!;-)), a każdy osąd wydawany przez ludzi jest w mniejszym lub większym stopniu subiektywny...
Pozdrawiam
Dzięki twojej wypowiedzi dochodzimy do wniosku, że Gary Oldman geniuszem jest, a każda nagroda teoretycznie mu się należy.
Serio? Słuchaj: Twoim zdaniem jest, moim nie jest i ta dyskusja tego nie zmieni. Może mnie Gary jeszcze przekona do siebie (życzę mu tego)... Zakończmy te rozmowę, bo ona nie prowadzi absolutnie do niczego. 3maj się!
Dając w tym temacie pierwszą odpowiedź nie sądziłem, że tak długo będzie się to ciągnąć. Dorzucę jeszcze swoje trzy grosze, a propos zup:) Nie można stwierdzić obiektywnie czy pomidorowa jest lepsza od krupniku, ale można stwierdzić, która została lepiej ugotowana. Przełóż sobie to na aktorstwo.
Zgadzam się z przedmówcą, który użył świetnego porównania i myślę, że to - przynajmniej na razie - powinno zakończyć dyskusję ;]
ja mogę obiektywnie stwierdzić że pomidorowa zawsze będzie lepsza, bo krupniku nie lubię
z peanami na cześć Oldmana bym się hamował nieco, bo z hollywoodzkich aktorów najlepszy jest mimo wszystko Tim Roth
ciekawostka: w czołówce najlepszych amerykańskich aktorów są sami anglicy i (przez pomyłkę) Al Pacino, który świetnym aktorem był (z akcentem na BYŁ)
Oj podpadłeś mi. Jak to Al Pacino BYŁ wielki?? On był, jest i będzie na wieki wieków. Amen.
A co do Oldmana-chyba każdy sie zgodzi, że Oscar nie jest miernikiem talentu. Pan Gary jest genialny-stwierdam to bardzo subiektywnie, bo jako aktora go uwielbiam, jednak z kwestią taletnu Lady Snape miała rację- z tym się trzeba urodzić i to czy się aktora lubi, kocha, nienawidzi itd nie ujmie/doda mu tegoż talentu. Moze Pan S. nie dopuszcza do siebie wiadomości, że Oldman jest dobrym aktorem właśnie dlatego, że go nie lubi. Nie potępiam za to-osobiście gługo uważałąm Leo DiCapria za beztalecie, ale w końcu z bólem przyznałam, że aktorem jest dobrym (ale i tak go nie lubie:P)
A Oscar jako wabik na role by mu się przydał, bo już go dawno na ekranie nie widziałam w nowje produkcji.
Pozdrawiam:)
Czy ja wiem, a te wszystkie "Batmany", "Harry Pottery"? ;] Ale rozumiem, że masz na myśli coś bardziej wartościowego, bo nie samą rozrywką człowiek żyje. Z tym to się mogłabym zgodzić. Ale żeby teraz Oscara dostał to właśnie potrzebuje innego filmu niż te wszystkie wielkie kasiaste produkcje, bo taki na przykład Johnny oscarowo zagrał w "Piratach z Karaibów", ale gdzieby mu tam dali za to nagrodę. Chociaż należała mu się po stokroć!
No tak, o "Batmanie" zapomniałam, a w "Harrym" to go było jak na lekarstwo.
No tak, w Hoollywood pzyszła moda na nagradzanie niskobudżetowych produkcji, tylko niestety pomijają przy tym filmy o dużym dorobku finansowym. Chyba po "Władcy" mają dosć hiciorów kasowych:) Tylko czemu nie dostrzegaką, że w tych wielomilionowych też graja świetni aktorzy,co więcej grają znakomicie??