Co się dzieje w głowie, kiedy śpimy i jak powstają sny? Czy da się wejść do cudzych fantazji i przeżyć tam najbardziej niesamowitą przygodę, jaką można sobie wyobrazić?
Filmowy portret Lukasa Grahama – duńskiego piosenkarza, autora tekstów, multiinstrumentalisty, wokalisty zespołu Lukas Graham, a także twórcy światowego hitu "7 Years", który obejrzało na YouTubie ponad miliard osób. Z perspektywy outsidera Lukas ma się dobrze. Za każdym razem, gdy stawia sobie nowy cel, szybko go osiąga. Podpisał kontrakt z dużą międzynarodową wytwórnią, współpracuje z największymi producentami muzycznymi, podróżuje po całym świecie, aby wykonywać swój hit na największych scenach. Poza tym po raz pierwszy zostaje ojcem. Czy dobra passa się utrzyma? Film powstawał przez siedem lat, dokumentując poszczególne etapy życia i kariery Grahama, od lokalnych koncertów aż po nawiązanie współpracy z wielką wytwórnią, próby poradzenia sobie ze śmiercią ojca, wyjazd do USA, zdobycie sławy i jej oswajanie, a także mierzenie się z presją pracy za olbrzymie pieniądze. Życie przenika się z pracą, a sława z prozaicznością. Wszystko w wydaniu człowieka, który stara się za wszelką cenę zachować normalność.
Poszukujący nowego lokum narzeczeni oglądają dom położony na surrealistycznym przedmieściu. Gdy para usiłuje wydostać się z tajemniczego osiedla, nie może odnaleźć drogi powrotnej.
Pogrążone w żałobie małżeństwo wyjeżdża pod namiot w poszukiwaniu wytchnienia i spokoju. Na miejscu biwakowicze zastają troje psychopatów, którzy wciągają ich w niekończący się koszmar.
Millenialsi kochają inaczej – inaczej niż starsi? Tej historii nie można zbyć wzruszeniem ramion. Czy to, że bohaterowie w ciągu ośmiu dni wymieniają trzy tysiące wiadomości, oznacza, że współczesne romanse diametralnie różnią się od tych sprzed dekad? Reżyserka Lina Maria Mannheimer wykazała się nadzwyczajną pokorą – znalazła dwie młode osoby umawiające się na internetowe randki i zobowiązała je do nagrywania wszystkiego, co przeżywają. Podążyła za Naomi i Edvinem, cokolwiek się wydarzy. Choć nigdy ich nie spotkała w realu, była z kamerą tak blisko jak nigdy, dzięki czemu powstała niebywale naturalna opowieść. To dowód wielkiego zaufania bohaterów do reżyserki, a zwłaszcza do nas, widzów. To nie reality show z Tindera, lecz rejestracja pierwszego okresu związku, gdy człowiek budzi się i zasypia z myślą o ukochanej osobie. Dziewczyna i chłopak zupełnie inaczej widzą tę relację – zupełnie na przekór stereotypom. Chciałoby się, żeby żyli długo i szczęśliwie.