Eleanor Bennett przegrywa walkę z rakiem, ale zostawia swoim dzieciom pendrive zawierający niezliczone historie o jej podróżach z Karaibów do Ameryki; te historie szokują jej dzieci i podważają wszystko, co wiedzą o swoim pochodzeniu.
Utalentowany czarny malarz próbuje zaistnieć w pełnym rywalizacji świecie sztuki. Stara się też przy tym nie pogubić w zaskakującym romansie z ambitną studentką prawa.
Cztery kobiety w nowojorskim metrze. Cztery zagadkowe twarze i cztery zabłąkane spojrzenia. W wagonie niezrównoważony mężczyzna zachowuje się coraz bardziej agresywnie. Eksplozja przemocy wydaje się tylko kwestią czasu. Zanim nadejdzie kulminacja, raz po raz cofamy się w przeszłość, aby poznać historie pasażerek. "Materna" nie jest jednak filmem o przeznaczeniu, które splata losy nieznanych sobie osób. To film o tym, że każdy człowiek jest osobnym mikrokosmosem, złożonym z konstelacji problemów. A także o tym, że ludzie są bardzo różni, ale też trochę podobni. Powraca tu motyw więzi rodzinnych, tego pierwotnego rodzaju przynależności, które często bywa uwikłaniem. Kolejne segmenty, mimo iż połączone fabularnie i tematycznie, mogłyby funkcjonować jako osobne całości - posiadają cechy dobrych opowiadań, są jednocześnie skondensowane i otwarte, niedopowiedziane, lecz kompletne.
Rodowity mieszkaniec Brooklynu całymi dniami opiekuje się swoim ukochanym psem Brunem, a także dba, by sąsiedzi okazywali jego psiakowi należny szacunek.
Ekscentryczny detektyw amator Dirk i jego oporny asystent Todd próbują rozwiązać niezwykle skomplikowaną i niebezpieczną sprawę pełną nadnaturalnych elementów.