Polecam dla fanów i antyfanów Stathama.
http://film.org.pl/a/artykul/jason-statham-16166/
Zgadza się Tomaszu. Ten autor porównuje Jasona do Bruce'a Willisa:
''Jest postacią na tyle charakterystyczną i charyzmatyczną, że przy wyborze odpowiedniego skryptu potrafi skutecznie zamaskować swoje braki, jednak jeżeli rola napisana jest słabo, gra na autopilocie, nie angażując się w to, co robi. W pewnym stopniu przypomina mi Bruce’a Willisa, który świadomy swoich umiejętności potrafił wciągnąć widza w subtelny flirt i kilkoma spojrzeniami czy gestami oczarować go, ukrywając niedostatki. Jason jest jednak zbyt męski na flirtowanie, przez co musi jeszcze popracować nad lekkością, którą miał Bruce. ''
I na pewno z godnością zastąpi Bruca w przyszłości, bo jak jest napisane na początku - mało jest teraz twardzieli kina akcji :)
Zgadzam się, mało ich jest. Na pewno jacyś są, ale to już nie ten rozmach co mieli Sly, Arni, Bruce, czy Van Damme. Chociaż ja myślałam, że on zastąpi Sly,a ale widać robi się na Willisa, nawet wizualnie ;-p
A Statham jeśli chodzi o poziom filmów akcji ,budzet ,marka itp to ta sama półka co Arni ,Sylwek czy niżej jak Van Damme ,Seagal ?
Każdy aktor ma wzloty i upadki, na początku swojej kariery miał dość wysokie loty, po czym troszkę upadł i został by przy produkcjach niskobudżetowych gdyby nie Sylwek. "Niezniszczalni" przesunęli Stathama trochę wyżej w tabelce.