Jayne Mansfield była popularną gwiazdą pod koniec lat 50. i najgroźniejszą rywalką
Marilyn Monroe. Nie miała jednak tyle szczęścia, co symbol seksu wszech czasów - nie udało się jej zagrać w żadnym filmie, który przetrwałby próbę czasu. Pomimo to, zdołała przejść do historii masowej pop-kultury, jako prawdziwa ikona wszystkiego, co w jej czasach było kiczowate i pozbawione gustu, a przy tym rozbrajająco urocze. Nic zatem dziwnego, że po latach zaczął ją otaczać swoisty kult, podobny do tego, który towarzyszy największym legendom ekranu. Błyskotliwa, ale bardzo krótka kariera aktorki skończyła się na długo przed jej tragiczną śmiercią. Jayne była osobą na wskroś nieszczęśliwą. Musiała nieustannie grać głupią blondynkę (nie tylko na ekranie, ale również poza nim), pomimo, że obdarzona była ponadprzeciętną inteligencją. Kochała dzieci (miała ich aż piątkę) i marzyła o spokojnym domu rodzinnym, ale kolejne jej małżeństwa okazywały się fiaskiem, a wszystko co robiła prywatnie stawało się z miejsca publiczną tajemnicą. Dzięki tym faktom, można śmiało zaliczyć Jayne Mansfield do najbardziej tragicznych postaci w historii Hollywood.