Poza dwoma wyjątkami: "Mort un dimanche de pluie" i "Avant l'aube". I naprawdę znacznie lepiej wychodzi w tego rodzaju thillerach.
Zarówno w "Gustach i guścikach" jak i, a może przede wszystkim, w "Opowiedz mi o deszczu". Grał takich prostaków, totalne niezguły, a i tak zjednywał sobie sympatię publiczności. Może właśnie dlatego?