Trudno oceniac aktora majacego wieloletnia dziure w zyciorysie (narkotyki).
Jednak po głebszym zastanowieniu uważam, że ta przerwa wyszła Jeff'owi na dobre. Dobrze grał w filmach z lat 70-tych Ostatni seans filmowy, dobrze gra teraz.
Nieczęsto zdarza sie aktor który jest dobry dla dwóch pokoleń widzów.
Częściej popadaja w zmanieryzowanie, choruja na sławe i ich role na dają sie tylko do pługa (oraC) czego przykładem jest Brandon odcinający kupony ze szczytu sławy.
Nie wiedziałam, że Bridges miał jakąś dziurę - może dlatego, że oglądam go z przyjemnością dopiero od jakichś 15 lat. Jest dla mnie jedynym "prawdziwie Amerykańskim" aktorem (akcent, manieryzm, niektóre role), który mnie nie drażni. Wiem, że nie wyjdzie nigdy poza tą rolę, ale gość ma takie postacie w swoim życiorysie, że wcale mi to nie przeszkadza. Lubię go K-Paxie i w "mirror has two faces", ale tak naprawdę większość granych przez niego postaci jest aktorsko po prostu naprawdę porządnie zagrana.
Lsd to nie jest narkotyk, substancja psychoaktywna podobna do marihuany, w malej dawce nie robi szkody, w duzych juz tak, bo uzaleznia psychicznie jak kawa, alkohol, tytoń.