Mówcie co chcecie, ale Jesse z całej piątki nominowanych do Oscara był najlepszy. Perfekcyjny w swojej roli od początku do końca filmu. Dialogi wymawiane przez niego w czasie filmu mistrzostwo świata (oczywiście zasługa scenariusza). Wszyscy piszą, że w TSN zagrał jedną miną no nie bardzo chyba, że ktoś oglądał inny film. Colin Firth naprawdę zagrał dobrze, ale Oscara, dostał tylko i wyłącznie dlatego, że rok temu go nie zdobył. Nie oglądałem "Prawdziwe męstwo", ale nawet w urywkach, które były pokazywane podczas gali Oscarowej Jeff Bridges wypada lepiej. Z piątki dla mnie najsłabszy Javier, później Colin. Oczywiście to jest tylko i wyłącznie moje zdanie macie prawe ze mną się nie zgadzać (nawet musicie bo dziwny byłby świat w którym wszyscy mieliby ten sam gust), ale nawet James Franco wypadł lepiej od Colina. No szkoda, ale sama nominacja to jest ogromne wyróżnienie i szacunek mu się należy. Rzadko jaram się daną rolą, ale to co zrobił Jesse w TSN zapadnie na długo w pamięci i oglądając z nim ten film nie mogłem wyjść z podziwu co on wyprawiał na ekranie. Goście w studiu podczas transmisji CANAL + mówili, że Jesse był 3 lata temu w Polsce na festiwalu (nazwy nie pamiętam) i na spotkaniu z nim było 10 osób, mało kto go zauważył. Dzisiaj to by były tłumy. Z tego co oni jeszcze tam mówili to on pracuje nad jakąś sztuką teatralną, która ma się odbyć w Polsce? Niby szuka reżysera więc z takim osiągnięciem (a takim jest nominacja do OSCARA) to do niego ustawi się kolejka reżyserów. No nic ja za niego trzymam kciuki, aby jego dalsza kariera potoczyła się jak najlepiej, a OSCARA czy to za 2 czy to za 30 lat i tak go zdobędzie, chodź o tak dobrą rolę jaką miał w TSN ciężko mu będzie. To samo tyczy się DiCaprio prędzej czy później akademia będzie musiała go nagrodzić.

Pozdrawiam i dziękuje.