Nie wiem dlaczego, ale nienawidzę tego typa. Albo ma wyjątkowe nieszczęście do filmów i ról (Wilk
z Wall Street, To jest już koniec) albo jest beznadziejnym aktorem. Grane przez niego postacie tak
bardzo się wybijają i kontrastują z fabularnym otoczeniem, że od razu traci się przyjemność z
oglądania filmu. Wkurza mnie (w Wilku z Wall Street modliłem się, żeby jego postać była tylko
krótkowątkowa, na parę scen. Niestety, został i zepsuł film).
I nie jestem hejterem. Uważam jedynie, że istnieją znacznie bardziej utalentowani aktorzy od niego,
a on zupełnie jakby ktoś wepchnąłby przypadkowego przechodnia na plan filmowy. Mam natomiast
pewność, że nie obejrzę już żadnych obecnych i następnych filmów, w których wystąpi/ł. To jest moje
osobiste zdanie i proszę nie brać tego do siebie.
ja uważam zupełnie odwrotnie. Ty myślisz schematami i chcesz aby aktorzy byli dopasowani do jakiegoś wzorca który mąci Ci w głowie. Bo rozumiem, że dla Ciebie najlepiej aby wszyscy byli popcornowymi aktorami i najlepiej aby wszyscy byli tacy sami. Ten gość łamie schematy i nadaje filmom naturalności, fakt wygląda to jakby na siłę się doczepił, ale jego rola to rola takiego "błazna" który rozśmiesza i nadaje inny ton dla drugiego tła. Oczywiście sprawdza się głównie w rolach komediowych, filmach parodiach - do tego się świetnie nadaje. wczoraj byłem w kinie na 22 Jump Street i zderzenie jego osobowości z "super gliną" jakim był jego partner świetnie się sprawdziło. Dla mnie świetny komik, potrafi rozśmieszyć, szczególnie w filmie Supersamiec.
Może myślę schematami, ale dla mnie film powinien być w miarę spójny i logiczny. Supersamca oglądało mi się bardzo dobrze - Hill nie miał się jak wybić swoją osobowością, ponieważ tam się wszystko wybijało (szczególnie Christopher Mintz-Plasse :) ). Masz racje: on nadaje się głównie do filmów komediowych.
Gośc ma niestety albo stety taka urodę, że pasuje do poważnych inwestorów z Wilka z Wall Street jak pięść do oka, mały, gruby i wygląda na naście lat, co sprawia wrażenie bardziej jakiegoś studenta na praktykach a nie inwestora. Człowiek po prostu zastanawia się "jak taki gość może piastować poważną rolę" Doskonale Cię rozumiem, ale akurat Wilk był parodią i pastiszem i tak go odbierałem. Gdyby Jonah zagrał poważną rolę w jakimś nowym Terminatorze to wtedy bym umarł chyba wraz ze swiatowym kinem. Ale on w takich filmach nie gra, na szczęście.
Ja właśnie zbyt poważnie podchodziłem do Wilka z Wall Street - spodziewałem się drugiego Jobsa, ponieważ tak był mi przez innych polecany. I film spełniał moje oczekiwania do czasu, gdy pojawił się Hill :)
Jak wygląda poważny inwestor z Wall Street? ;) Topos Gordona Gecko? Tylko zwróć uwagę kto tam chodził wokół niego na 2 planie ;) Przypadek? Nie sądzę...
Zgadzam się z przedmówcą, który zresztą zaznaczył, że to jego osobista opinia i nie chciał nikogo obrazić. Może jak obejrzę obydwa filmy, za które Hill był nominowany do Oscara, zmienię zdanie, ale póki co gość mnie po prostu drażni - tak po prostu czasem jest, drażni nas jakiś aktor, piłkarz, piosenkarz, polityk... Choć nie jesteśmy w zasadzie w stanie stwierdzić, dlaczego.
Supersamiec to film dla młodzieży, pokroju American Pie - jeśli więc stanicki82 uważasz, że ktoś jest dobrym aktorem, bo dobrze zagrał w Supersamcu czy American Pie, to chyba nie masz zbyt wygórowanych wymagań co do gry aktorskiej. Ja tam sądzę, że milion innych aktorów mogłoby zagrać jego rolę.
Moim skromnym zdaniem za parę lat, jak już przestanie wyglądać na nastolatka, role się skończą i zostanie kino klasy B - podobnie jak jedna nasza blondynka, która świeci nagim biustem w co drugim filmie (i nie mówię tu o Kasi Figurze).
Mnie niesamowicie drażni jego wygląd (twarz) bo jeśli chodzi o role to wiadomo, że aktor gra to co musi i nierozsądne byłoby nielubienie go tylko za to, bo gra niemiłych/złych/głupich ludzi :) To tylko rola, ale w tym aktorze jest coś naprawdę obleśnego i odpychającego. Ma wiecznie otwarte usta a przez to, że jest spasiony wiecznie sapie w filmach. Jest niski więc kręci się aktorom normalnych rozmiarów pod nogami no a ta jego twarz po prostu odpycha. Jest takim upierdliwym kurduplem z grubym tyłkiem i obleśną twarzą.
Adekwatne jak na razie..... zobaczymy go później w innych filmach typu "Wilk z WS"czy "moneyball"... to ocena może się podniesie.
Gra ciągle w głupich filmach więc trudno go określić..
Też go nie lubię wyjątkowo obleśny typ. We Wilku z Wall Steet jak połykał rybkę to mało nie zwymiotowałem(wysoko Wilka oceniłem ale on i ta scena stanowią wyjątek).
Według mnie w wilku z wallstreet zagrał najlepiej. Uwielbiam go właśnie za tą rolę :) Dla jego postaci oraz oczywiście Leonardo obejrzałem ten film 4 razy więc nie rozumiem co on niby spieprzył ?
ja nie mogę na niego patrzeć, ma w sobie coś co zwyczajnie odrzuca, widziałam tylko fragmenty Wilka z W.S. ale to wystarczyło, żeby mnie zniechęcić do obejrzenia filmu w całości, nie mam ochoty patrzeć na tego kolesia,
już postać sama w sobie jest obrzydliwa, bo on jako człowiek może być zupełnie inny
Dokładnie, patrzę na typa i mam ochotę wybić mu zęby. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego tak na mnie działa :D
Mam identyczne zdanie. Ten aktor sprawia wrażenie, jakby grał samego siebie - wieczną ofiarę losu. Do tego niesamowicie irytuje mnie jego twarz - niby nie jest jakiś wyjątkowo szpetny ale na mnie działa kompletnie odpychająco. Jest masa niezbyt urodziwych aktorów ale na jego widok mnie po prostu odrzuca choć naprawdę nie wiem dlaczego. Trudno mi powiedzieć co mnie w nim tak irytuje ale głównie jego gruba twarz (nie chodzi mi o jego tuszę ogólnie ale ta twarz z nadprogramowym tłuszczem wygląda tragicznie), twarz nie ma kompletnie męskich cech tylko jest taka "ulana", usta ma coś jak połączenie dzioba i kobiecych dobrze zarysowanych ust a przez ten tłuszcz ma twarz trochę jak Kim Dzong Um (taką skupioną na samym środeczku z masą miejsca po bokach). I to spojrzenie tęskniące za rozumem. Nie oceniam go jako człowieka i wiem, że to bardzo powierzchowne (zazwyczaj tego nie robię) ale jest grupka aktorów, których jak widzę to mi skacze ciśnienie. Bo niestety co się raz zobaczyło, tego się już nie odzobaczy :(
Filmów z nim unikam jak ognia.
Ech. Tak czytam te wypowiedzi, aż musiałam skomentować. Racja, czasami tak jest, że ktoś drażni nas bez jakiegoś konkretnego powodu, no cóż tak działa nasz umysł. Akurat ja z Hillem tak nie mam. Częściowo rozumiem odczucia bo wcześniej kojarzył mi się z głupimi komediami, a jak nominowano go do Oskara to pomyślałam "WTF?". Jednak zmieniłam zdanie po 21 jump street i obejrzeniu większej ilości filmów z nim. Gość jest świetny. Zabawny, ma charyzmę i jest całkiem niezłym aktorem, co udowodnił w Moneyball i Wilku. Myślę, że dużo w tych negatywnych ocenach tego, że nie ma atrakcyjnej powierzchowności. Można się obrażać ale tak mamy skonstruowany umysł. Bardziej lubimy i wybielamy osoby atrakcyjne.
Masz sporo racji, ale generalizowanie, że lubimy patrzeć tylko na atrakcyjnych ludzi jest zbyt ogólne. Lubię i cenię wielu "mało urodziwych" aktorów i aktorek. Tego aktora natomiast nie trawię i unikam filmów, w których gra, jak ognia. Nie wiem co aż tak drażniącego w sobie ma, ale nie mogę na niego patrzeć.
zepsuł wilka z wall street? że wtf? Oglądałem ten sam film. Świetnie sobie poradził. Jak włączałem ten film miałem głębokie obawy co do obsadzenie go w tym obrazie ale w trakcie oglądania byłem zaskoczony. Oto koleś którego kojarze z mało wymagającymi komediami zagrał w dobrej komedii i to jeszcze bezbłędnie... Mimo że wilk jest w lekkim tonie i podają nam go w dość sporym przerysowaniu to wreszcie Jonah gra gnoja...oczywiście w zabawny sposób jednak standardowego gnoja bez skrupułów. Każda z postaci taka była i choć Leonardo nienawidzimy w tym filmie bardziej niźli Hilla to jednak nie ma co ich porównywać i trzeba złożyć zasłużone gratulacje w strone tego niedocenionego, otyłego gościa. Moneyball obejrzałem już po zachwycie Wilkiem i tu następna gratsy. Nic wielkiego do zagrania nie miał ale i tak mógł sporo zepsuć. Nic takiego się nie stało a zagrał dostatecznie autentycznie. Marnuje się w tych gniotach.