Wlasnie ostatnio stwierdzilam, ze przypomina:)... moze dlatego, ze grali zarem w filmie i poprostu sie kojarza??
Na tym zdjęciu są prawie identyczni.
Ale podobał mi się w Zakochanej zlośnicy on, a nie Heath ;-)
Od razu gdy weszłam na jego profil zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie weszłam na stronę o Heathu. Zdjęcie bardzo podobne, chodź z filmów z których go kojarzę już Ledgera mi na myśl przysuwa.
Widać, oj widać podobieństwo, zwłaszcza w "Zakochanej złośnicy", gdzie razem grali (dla mnie różnili się tylko włosami ;)).
Mi też on go przypomina i przez to smutno mi się zrobiło, bo Heata już nie ma między nami.... :,( Oni mają dosłownie tą samą twarz....
dokładnie :D jak był młodszy, to go nie przypominał, ale teraz... normalnie, mogliby uchodzić za braci.
mi przypomina J.Connora z Terminatora. Jak ogladalem Lookout to myslalem, ze to on...
A tak poza tym, aktor z niego BEZNADZIEJNY.
w zyciu nie...! mi go w ogole nie przypomina pod względem wyglądu. Może po prostu przypominamy sobie, ze grali razem w złośnicy i dlatego... :)
Niemalże identyczny na tym zdjęciu. A na kilku fotach wygląda jak mój kumpel z klasy :D (podobna twarz)
Mógłby zagrać Jokera zamiast Heatha w trzecim Batmanie, o ile Joker byłby pokazany śladowo, bo fakt podobni są z twarzy.
Właśnie to samo miałam napisać. Ale wydaje mi się też, że najbardziej podobny jest na tym zdjęciu...
Mieszanka Keanu Reeves'a i Heath'a Ledger'a :) Jest takie zdjęcie jego z Heath'em gdzie ciężko poznać który jest który ;) [43 sekunda filmiku: 'What does it mean HIT RECORD']
Obejrzałem właśnie Kto ją zabił?i podobny jest fajne jest porównanie ich obu w Zakochanej Złośnicy gdzie obaj grają.
A fakt! Jeszcze i w tym filmie go widziałam. No ale tam też zupełnie odbiegał urodą od grubociosanego Heatha.
A daj spokój Heath wyglądał jak prymitywny jaskiniowiec - potworne brzydki był. Taki prostak. A Joseph ma delikatną anielską wprost urodę i jest bardzo smukły. Szczuplutki, wysoki z przewrotny diabelskim uśmieszkiem. Gdzie tam Heathowi z tą fatalną prymitywną gębą do urody Josepha!? No i też zupełnie inny poziom gry - oczywiście również na korzyść Josepha.
Wiesz co Eleonorko tak ocenić Heatha oczywiście że ostatnich latach jego życia nie ma porównania z Josephem ale jak Heath był młodszy,a zresztą sam nie wiem ten temat jakoś mnie zainspirował a zwłaszcza jak obejrzałem Bricka z Josephem ale wiadomo że J.G.L jest Słodziutki !!!!!!!
hehe myślałam, że bardziej mi się dostanie za to, co napisałam o Heathie, ale myślę, że jeszcze wszystko przede mną ;P jak to jakieś fanki zobaczą i mnie ukatrupią :)
No, ale niestety - ja jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji co do zdolności Heatha, ale jak na razie to widzę, że on w kółko grał na jedno kopyto - czyli takiego faceta zamkniętego w sobie, mrocznego, z sugestią, że ma jakieś wnętrze, jakieś problemy nim miotają w środku itp. tylko poza tą sugestią więcej nie było tych wewnętrznych miotań widać. I problem jest taki, że nie do każdego filmu to pasuje i też nawet jeśli do jakiejś postaci pasuje to nie bardzo wypada tak przez cały film. A on tak całość leciał jedną manierą. I np. w "Tajemnicy.." początkowo zrobiło na mnie dobre wrażenie to, że tak ten akcent wieśniacki udaje i ogólnie takie młotkowate zachowanie, ale jednak potem były chwile, kiedy chciałam większej emocjonalności. Rozumiem, że taki gość, jak ta postać specjalnie nie pokazuje emocji, ale tam jednak była mowa, że trochę się zmienia przy tym kochanku, a jakoś no nie odczułam tego. Jakoś Jake do mnie dużo bardziej przemówił - naturalniej zagrał, mimo, że jego postać w sumie jest mniej interesująca, więc raczej mniej można w niej było się wykazać. To tyle odnośnie zdolności.
A jeśli chodzi o Josepha to jednak trzeba przyznać, że chłopak potrafi grać mimiką, ciałem - to się u niego zmienia i jakoś emituje te emocje, uczucia, chwilowy nastrój - ta gra jest cholernie naturalna i zróżnicowana.
Pooglądałam sobie trochę zdjęć w ramach szukania jakiegoś nowego na podmianę do fw i to, co teraz jest to właśnie moja zasługa :) MAM NADZIEJĘ, ŻE SIE PODOBA ;P Proponowałam jeszcze jedno kolorowe, ale to też jest fajne i dobrze, że wer je przyjął. W każdym razie pooglądałam sobie trochę fotek Josepha i faktycznie doszłam do wniosku, że na wielu fotkach ma jakąś nutę w twarzy podobną do Heatha. Jednak on ma dużo smuklejszą twarz, ładne włosy (Heath miał takie marne i do tego zakola ;P), wyraźne oczy i brwi (w przeciwieństwie do Heatha) i tą śliczną smukłą sylwetkę. No i chłopak potrafi się ruszać (w sensie nie jak jaskiniowiec ;P ). Tak więc jakoś w filmach to tego podobieństwa wcale nie widać, ale kurcze na zdjeciach faktycznie jest. No więc przyznaję jednak, choć i tak dla mnie to jest nadal bulwersujące ;P porównanie ślicznego chłopaka do brzydkiego faceta ;P
Eleonoro, jeśli twierdzisz, że gra aktorska Heatha Ledgera jest na jedno kopyto, polecam obejrzenie "Candy" czy chociażby "Mrocznego Rycerza"... Josepha znam i cenię, faktycznie zdolności aktorskie ma, ale nie wywyższałabym go aż tak w porównanu do Ledgera.
Swoją drogą, mam wrażenie, że specjalnie chciałaś wywołac kontrowersje "jadąc" po nim. Nie jestem specjalnie konserwatywna, ale mimo to uważam, że zmarłym należy się szacunek. Bo ocena gry aktorskiej to jedna rzecz, a jakieś mało wyszukane określenia typu "jaskiniowiec" czy "brzydki facet" druga. Ani to zabawne, ani na miejscu.
Nie, naprawdę nie chciałam robić żadnej prowokacji. Na serio nie bardzo pasuje mi gra Ledgera. Oglądałam "Candy" i właśnie na temat tego filmu mam takie odczucia, że on tam gra po prostu przeciętnie. Jego partnerka gra dużo lepiej, ale jej wygląd jest mniej charakterystyczny. Jest bardzo ładna, ale nie przykuwa uwagi - przynajmniej mojej. Z kolei Ledger wygląda tam niezbyt ładnie, bo tak jaskiniowcowato, ale przez to bardzo oryginalnie. I myślę, że to daje taki efekt, że on - przez ten odmienny wygląd - bardziej zwraca uwagę i zostaje bardziej zauważony i zapamiętany niż przykładowo ta dziewczyna. Mimo, że pod względem gry ona jest znacznie lepsza. No, ale to moja opinia. I naprawdę Ledger według mnie miał mocną budowę i przypominał mi z twarzy i często z ruchów takiego nieokrzesanego wielkiego chłopa (czyli no typ jaskiniowca), a nie da się ukryć, że w "BM" miał grać prostego chłopaka - w sumie prymitywa. Przy czym zasługuje tam na uwagę jego akcent - właśnie akurat akcent takiego wiejskiego prostaka oddał świetnie. I wiele też takich zachowań, ale no zabrakło mi pewnych emocji. Nie mogę go chwalić tylko dlatego, że umarł - to byłaby hipokryzja, a nie szacunek.
Natomiast co do tego tematu wiesz w pierwszej chwili po prostu zupełnie nie mogłam zrozumieć, gdzie podobieństwo tych dwóch panów, bo przyzwyczaiłam się do oglądania ich w ruchu. Natomiast jak popatrzyłam na zdjęcia Josepha to faktycznie na zdjęciach te cechy twarzy zbliżone do twarzy Ledgera wychodzą. Tak więc później przyznałam rację, że coś w tym jest, ale aż mnie to zaskakuje, bo w ruchu - w filmach - tego podobieństwa tak nie widać. W każdym razie to odnośnie twarzy, bo posturą to bardzo się różnią, choć przyznaję, że Ledger miał też okresy szczuplejsze, ale on ogólnie miał budowę grubokościstą i taką potężną, więc jest spora różnica.
Co do szacunku dla zmarłych to w końcu każdy aktor umrze, a ci, którzy grali w starszych filmach już nie żyją i nie uważam by było prawidłowym oceniać wygląd i zdolności aktora poprzez pryzmat tego, czy żyje, czy umarł. Podobnie życie prywatne aktora nie powinno mieć wpływu na ocenę jego umiejętności, albo wyglądu. Oczywiście można mieć do kogoś jakiś sentyment, czy niechęć, bo się wie, że jest dobrym, albo złym człowiekiem. No ale zmieniać zdanie na temat czyjegoś wyglądu, bo umarł? To jest dziwne. Ponoć Nicholson jest paskudnym człowiekiem prywatnie (nie mówię, że na pewno, ale ponoć), ale nie zacznę twierdzić, że nie ma talentu i nie przestanę lubic go w filmach, bo np. kogoś pobił (to przykład, nie twierdzę, że pobił).
Nie nie, nie miałam na myśli tego, że sam fakt że ktoś umarł musi oznaczac to, że każdy go chwali. Chodziło mi o takie zbędne komentarze pod jego adresem typu powtarzanie że ma wygląd czy tam chód jaskiniowca etc.
Co do BM - nie wiem, czy czytałaś książkę, bo jeśli tylko oglądałaś film to omineło Cię wiele ciekawych opisów i szczegółów. Właśnie dlatego że zaznajomiłam się z tym opowiadaniem zanim poszłam do kina, patrzęna te postaci z szerszej perspektywy, zwłaszcza właśnie na Ennisa. On od początku miał byc symbolem zaprzeczenia uczuc, zamknięcia w sobie. Dlatego w filmie nawet jakby chciał, to by nie mógł poakazac jakichś większych emocji (chociaż osobiście uważam, że nie potrzebował specjalnych "środków aktorskiego wyrazu" żeby wzruszyc widza w tej kreacji)
Tak czy siak, pewnie zastanawiasz się po co te moje wywody i oburzenia - sama nie wiem, pewnie to wypływa z mojej ogromnej sympatii dla Heatha i nie mniej ogromnego żalu, że odszedł, bo dla mnie naprawdę był świetnym materiałem na legendarnego aktora i potencjalne niezapomniane role. Po prostu ogarnia mnie żal, że mogłabym go jeszcze wiele razy zobaczyc a nie jest to mozliwe. Ta cała sympatia i, nie da się ukryc, smutek po jego odejscu wysylaja mnie na takie fora. No i dziś mi się akurat napisało. Zwłaszcza, że znam Cię z forum o MM i prześledziłam większośc postów i wiem, że debata z taką osobą nie jest bezsensowna :)
Aha, zapomniałabym - faktycznie są podobni, ale tylko i wyłącznie z twarzy. Joseph jest drobniutki, jak dla mnie zbyt - najbardziej to się rzucało w oczy w Mysterious skin, kiedy paradował w tych wszystkich podkoszulkach. Ale buźkę ma miłą :) Ledger jest natomiast duuuuużo bardziej męski.
No ja rozumiem, że jesteś fanką Heatha także nie ma sprawy. Ja wiem, że jak człowiek jest emocjonalnie z kimś związany to takie teksty może odebrać ostrzej. Co do tego wyglądu i kwesti czy ktos umarł, czy żyje, to chodziło mi o to, że Ledger nigdy mi się nie podobał i zawsze był dla mnie za duży, zbyt grubokościsty, więc po prostu no nie mogłam zmienić zdania, dlatego, że umarł. I właśnie tak, jak zauważyłaś oni - Heath i Joseph mają skrajnie różne sylwetki - i to właśnie mnie głównie uderzyło, w sensie nie pasowało mi, do twierdzenia, że są podobni. No i też no niestety no nie podoba mi się Ledger z twarzy :) Nie bij plisss :) I wiesz, ja widzę, że mamy dość odmienny gust, co do mężczyzn, bo ja właśnie lubię takie wątłe wysokie chłopięta ;P jak Joseph, a nie lubię tych intensywnie męskich - takich mocno zbudowanych. No i stąd ta nasza niezgodność. Ale swoją drogą to jest naprawdę bardzo dziwne, że w tych ich twarzach na zdjęciach jest coś bardzo podobnego, a w ruchu (trójwymiarze - filmie) jakoś tego nie widać.
A wracając jeszcze do BM no to właśnie nie czytałam książki i myślę, że spodobałaby mi się, bo sama historia jest bardzo ciekawa. A co do postaci Ennisa to wiem, że on miał być taki skryty i szorstki w obejściu i przez większość filmu zupełnie jego gra mi wystarcza. Tylko jakoś chciałabym jakiś mały akcencik, pokazujący, że gdy przebywał razem z tym swoim kochankiem, to jednak rozluźniał się i zmieniał. Bo ten drugi sam mówi, że on - Ennis - bywa właśnie taki różny - w filmie jest taki monolog nad wodą i jakoś brakuje mi potwierdzenia tych słów. Poza tym muzyka mi nie wpasowała. Wiem, że ludzie ją chwalą, no ale mi nie pasuje. Przy końcu była ok, ale na początku wolałabym jakąś brzmiącą bardziej poważnie. Jakoś bardziej wyrażającą rozkwit takiego zakazanego uczucia, czyli coś doniosłego, poważnego, trochę przerażającego, a jednocześnie dającego spokój - coś, co by wyrażało, że jedynie razem są sobą i to jest piękne, ale i niebezpieczne. A ta muzyka w filmie była dla mnie zbyt wesoła i prosta. No, ale może jak obejrzę następnym razem to spodoba mi się bardziej. W każdym razie nie chciałam Cię urazić. I myślę, że pewnie Tobie też nie podoba się jakiś facet, który dla mnie jest boski :) co jest rzecza normalną, więc się za to nie znielubimy :) Możesz skrytykować wygląd Oldmana, bo mam na jego punkcie fioła, więc na pewno odbijesz sobie za moją krytykę Heatha :)
Porównajcie sobie fajna fotka !
http://1.bp.blogspot.com/_mmBw3uzPnJI/SbasR13FydI/AAAAAAAAiPQ/efCX-eZjfc8/s400/s tars_who_resemble_each_other_25.jpg
To na pewno przez te długie włosy...
Tak naprawdę do Heatha podobny jest aktor starszego pokolenia, Michael Beck:
http://static.episode39.it/artist/14578.jpg
http://www.austinchronicle.com/binary/50ea6049/screens_feature-24523.jpeg
Czy raczej Heath był podobny do niego...
Nie widzę żadnego podobieństwa na tych fotkach z Heathem (może trochę)
ale z Joe nie ma nic wspólnego:)
Może troszkę... ale nie sądzicie, że Joseph może próbuje się upodobnić do Heatha?
Jak wszyscy wiemy, Heath jest niezastąpiony.
Nie no nie wygłupiaj się, przecież te elementy podobne są dostrzegalne jedynie na zdjęciach, a jeśli chodzi o mimikę i ruchy to obaj panowie są całkowicie różni. Gdyby ktoś kogoś chciał naśladować, to raczej przez podobne ciuchy, styl, zachowanie. Tutaj tego nie ma, więc no nie wymyślaj takich rzeczy. Już nie mówiąc o tym, że dla mnie Heath jest bardzo łatwy do zastąpienia, a Joseph na pewno nie. Nie chodzi mi o obrażanie kogoś, tylko podkreślenie subiektywności odbioru i upodobań - co kto lubi i kogo wyżej ocenia.