Ksiązki Folletta są świetne, dlatego warto byłoby je zekranizować.
Z drugiej jednak strony aż boję się pomyśleć jaki byłby efekt końcowy przeniesienia (a przynajmniej
próby tego dokonania) jego publikacji na ekrany...
Nie od dziś wiadomo jak scenarzyści potrafią 'zgwałcić' największe nawet dzieła i zanim pomyślą o
aborcji, rodzą się chore filmy.