również przyznam rację, Zagłoba z "Potopu" nie jest w połowie tak śmieszny,
jak ten z "Ogniem i mieczem"
Chyba żartujecie, moim zdaniem Kowalewski nawet się nie zbliżył do poziomu, który w roli Zagłoby prezentowali Kazimierz Wichniarz i Mieczysław Pawlikowski.
"Tośmy Bohuna usiekli" :D Również uważam, że lepiej wcielił się w postać Onufrego Zagłoby niż Kazimierz Wichniarz i Mieczysław Pawlikowski. Za to Zamachowski jako Wołodyjowski nawet nie umywa się do poziomu Tadeusza Łomnickiego.
Łomnicki to arcymistrz. I ta szermierka. Scena walki Wołodyjowskiego z Kmicicem w Potopie w książce jest świetna, ale w filmie genialna. Co do pana Wojtka w roli Zagłoby - 10/10. Sarmata z podgolonym łbem w 100%
Uważam, że Kowalewski, jakkolwiek aktor bardzo dobry, nie nadawał się do roli Zagłoby... Do Wichniarza i Pawlikowskiego bardzo mu daleko, natomiast, jak ktoś już słusznie zauważył, Rocha Kowalskiego zagrał genialnie. :)
W filmie najciekawsza postać. Książki jeszcze nie czytałam, ale nie sądzę by mi się spodobała, bo nie przepadam za stylem Sienkiewicza. Oprócz "Quo Vadis", żadna z pozycji tego autora, które miałam okazję czytać, mnie nie urzekła.
Ja Zagłobę nie uważam za cymbała i kretyna tylko za smakosza dobrych trunków i człowieka który lubił sobie dobrze podjeść.
W tamtych czasach nie było spirytusu ani wódki były miody pitne i wina ... w tamtych czasach nie było alkoholików, takie słowo było obce dla ludzi.
I dlatego twierdzę że Kowalewski zagrał genialnie Zagłobę.
Zagłoba książkowy to niesamowicie inteligentna, błyskotliwa, charyzmatyczna postać. Najbardziej oczytana i wykształcona postać w Trylogii. Barwna, pełna sprzeczności i niesamowicie wyrazista. Kowalewski nie pokazał żadnej z tych cech poza błazenadą i....byciem jak zawsze Kowalewskim.
Poza tym Zagłoba to rębajło i zabijaka /jeśli trzeba/ Sienkiewicz pisał - "Zagłoba biegły bardzo w szermierce i do pojedynku z bratem szlachcicem wcale nie tchórz..." Czy w tym dziadowskim filmie "Zagłoba" choć raz trzyma szablę? A zdobycie chorągwi w filmie to już cyrk i kpina z Sienkiewicza...
To akurat wina durnia Hoffmana, który pewno sam nie czytał Trylogii...
Ale nie można mówić, że Kowalewski zagrał dobrze Zagłobę....Zagłoba w książce pił jak smok, ale nie można tylko na tym budować jego postaci.
A Kowalewski jest OK w Daleko od noszy, w filmach Barei, ale Zagłoba to nie jest rola dla niego. Nie ma aktora, który dobrze zagrałby Zagłobę...Zagłobę się czyta, a nie ogląda...
Tyle!