Dale Cooper to rola-legenda, bo jedyna jaką nas oczarował. Przy całej mojej sympatii dla MacLachlana, nie ma w swoim dorobku żadnych naprawdę ciekawych osiągnięć. Wygląda na to, że kreacja Coopera była szczytem jego możliwości i zaryzykuję stwierdzenie, iż był to jednorazowy taki "wypadek", za który pokochały go miliony. Świetnie napisana rola "podeszła" MacLachlanowi do tego dodajmy dobrą reżyserię... Za to facet jest bardzo sympatyczny, dlatego - mimo wszystko - lubię go oglądać ;]
Nie można sprowadzać jego niepowodzeń tylko to warsztatu aktorskiego czesto znakomici aktorzy (np.Rutger Hauer) nie maja szczęścia do filmów, albo nie potrafią dobrze wybierać.
Takie to trochę naciągane tłumaczenie. Wydaje mi się, że gdyby był naprawdę dobry, dałby się na pewno zauważyć. Jednak mam pewien problem z dostrzeżeniem tego błyszczącego talentu ;)
Eee tam, to nie tak ze jak jesteś dobry to na pewno zostaniesz dostrzeżony. Zresztą mógłbym wymieniac bez konca osoby o wielkim talencie które nie zostały docenione.
Chodziło mi raczej o to, że jego talent dałby się zauważyć - a się nie daje. I tak na kultowej przygodzie z "Twin Peaks" się niestety skończyło.
oprocz roli w Twin Peaks swietny byl jako Ray Manzarek w "Doorsach" Stone'a, w "Blue Velvet" Lyncha tez dobrze zagral. ale faktem jest, ze poza w/w wyjatkami grywa raczej w slabych filmach