Piosenki wpadają w ucho, ale ten nowy teledysk ("Born this way" - przyp. tłum.) a właściwie jego intro spokojnie mógłby się przyśnić w nocy jako jakis koszmar.
Narodziny z jaja i zombie-boy... fakt, teledysk raczej nie rzuca na kolana. Za dużo szokingu za wszelką cenę, za mało artyzmu. Sama piosenka brzmiała dla mnie po pierwszym przesłuchaniu jak klasyczna dyskotekowa rąbanka, teraz trochę bardziej ją doceniam. Oby cała płyta była ciekawsza, podobnie jak teledyski. No i te cholerne sztuczne rogi. Dokąd można nosić sztuczne rogi? To już naprawdę staje się nudne. Mam nadzieję, że Gaga nie wyczerpała już całego swojego potencjału artystycznych prowokacji i gorszenia niewinnych i wymyśli coś naprawdę mocnego (niekoniecznie ohydnego).