"[...] jak bardzo on nie ma Oscara?"
Można nie mieć jakiejś nagrody bardziej lub mniej? ;)
Ale w zupełności się z Tobą zgadzam. Chyba ze dwie stronki tematów są zawalone tylko o tym, że zasługuje, a nie ma Oscara.
Mieć mógłby, pewnie kiedyś dostanie. Należy mu się, ale ludzie, tworzyć 50 tematów o tym samym?
Odkąd dowiedzieliśmy się o nominacji 2014, nic tylko zakładacie IDENTYCZNE tematy. Będziemy tak wałkować i wałkować rozmowę o tym samym?
Powinien dostać Oscara - 5 osób się z tym zgodzi - jedna będzie przeciwna - kłótnia, choć może się bez niej obejść. I zakładamy kolejny temat. Taki schemat się już zrobił...
To była taka metafora (karmelina polonista) nawalenia tego tematu wszędzie, tak jakby on tego Oscara nie miał bardziej niż Amy Adams albo Al Pacino przez spory kawał swojego życia.
A te tematy są wszędzie. Tu, na forum prawie wszystkich jego filmów które wyjdą w najbliższych latach, w artykule o filmie o billym milliganie, na Facebooku, na Twitterze, a mówią ze reklamy media expert z Lisowska jest za dużo -.-
Sama się zastanawiam... Sprawa jest jasna- aktor dobry, nawet bardzo, ale nagrody nie ma i najwyraźniej są ku temu powody. Tyle.
Zgadzam się całkowicie. Moim zdaniem może powinien zgarnąć tego jednego Oscara za rolę w "Co gryzie..." z 1993 roku, ale poza tym nie widzę powodów na kolejne nagrody.
A poza tym od kiedy jakakolwiek nagroda stała się wyznacznikiem dobrego aktora? Dobrym aktorem się JEST, a jeśli każdy to wie i się z tym zgadza (właśnie jeśli chodzi o Leonardo) to po co komu jakaś nagroda stojąca na półce? Myślę, że gdyby Leonardo dostał Oscara to jego ocena nie zmieniłaby się po otrzymaniu tej nagrody. Jeśli każdy pisze "On jest dobry w tym, co robi" to chyba niepotrzebna mu jest do sprawiania swojego fachu jakaś nagroda?