... i więzień stereotypów. Nie rozumiem niektórych ludzi (niektórych nawet z tego forum),
którzy wciąż utożsamiają Leonadro DiCaprio z rolą w Titanicu, Romeo i Julii czy Człowieku w
Żelaznej Masce - bądź co bądź filmy poprzedniego stulecia! XXI wiek to wiele jego
znakomitych kreacji począwszy od Catch me if you can po J.Edgara. Moim zdaniem już
dawno zasłużył na Oskara. Pominięcie jego tegorocznej nominacji to kompletne
nieporozumienie - bo nawet jeśli by nie wygrał to nominacja byłby w pełni uzasadniona.
Oscary oscarami, ale nie przesadzajmy. DiCaprio to solidny aktor, był takim Pattinsonem drugiej połowy lat 90., ale potem się wyrobił i jest coraz lepszy. Niemniej do absolutnej czołówki jeszcze mu sporo brakuje. Co nie zmienia faktu, że nominacja za Django powinna być zdecydowanie np. kosztem takiego Alana Arkina.
Obejrzałam 23 filmy z Leo. Mogę cię zapewnić, że do "czołówki" niczego mu nie brakuje. Jego każda kolejna rola to popis gry aktorskiej. Oscara powinien był już dostać za "Co gryzie Gilberta Grape'a".
Dokładnie. Leo już jest zdecydowanie w czołówce i niczego mu nie brakuje,. Nie wiem dlaczego jest tak niedoceniany? W Django przechodzi chyba sam siebie, kolejna rewelacyjna roli i nawet bez nominacji. W tym roku czeka go Sinatra, zobaczymy może za tą rolę zostanie doceniony...
[..był takim Pattisonem drugiej połowy lat 90.,] - TO BARDZO KRZYWDZĄCA OPINIA I ABSOLUTNIE SIĘ Z NIĄ NIE ZGADZAM!!! Też mam wrażenie, że większość osób ładuje DiCaprio do kociołka z napisem "aktorstwo i uroda cukierkowa". Tymczasem tylko z częścią dotyczącą urody się zgodzę - cukierkowaty goguś! Natomiast jego kunszt i warsztat aktorski stoi na najwyższym światowym poziomie! Kate Winslet powiedziała kiedyś o nim " On ma w sobie tą iskrę bożą... stoi z boku, pali papierosa i pozornie nic do niego nie dociera. A gdy pada hasło "AKCJA!" wyrzuca niedopałek, wchodzi w sam środek scenografii i po prostu zlewa się z tłem i swoją rolą w jedność. I zagra tak, że każdy dubel byłby gorszy od pierwszego ujęcia!". Proszę dobrze zrozumieć mój post - powtórzę - "boski Lełoś" nie jest dla mnie wzorem piękności, kultury, męskości ani tym bardziej kimś godnym naśladowania. Nie jest żadną ikoną stylu! Ale gdy widzę go na ekranie to jego gra sprawia często, że zamieram w fotelu (choć za tą gębę gotowam napluć na ekran! ) bo mi się idealnie stapia z graną przez siebie postacią. Tak już mi zostanie.. od "Gangów Nowego Jorku", przez "Złap mnie jeśli potrafisz" po "Aviatora" i "Django" z kilkoma innymi filmami po drodze (jak choćby "Incepcja" czy "wyspa tajemnic" ). Porównanie go z Pattisonem, który umie jedynie smutno patrzeć i przełykać ślinę na 12 tysięcy sposobów to po prostu siarczysty policzek, nietakt i zniewaga dla aktorstwa (i tylko aktorstwa!!!!!) DiCaprio... Chciałabym widzieć co zrobił by Robert Pattison z "Co gryzie Gilberta Grape'a" czy "Pokojem Marvina"!!!
Nie zrównuję aktorskich umiejętności Pattinsona i DiCaprio. Chodzi mi o ich wizerunek: Roberta dziś i Leo pod koniec lat 90. - młodzi, mocno lansowani przez przemysł filmowy na idoli nastoletnich damskich serc. Dobre role DiCaprio, o których piszesz to dorobek ostatnich 10 lat gdy był on już na tyle znany, że mógł przebierać w propozycjach i odcinać się od wizerunku słodkiego chłoptasia z tonącego statku. Kto wie, może i Robert P. wyrobi się w ten sposób, choć moim skromnym zdaniem jest cienki jak barszcz na szkolnej stołówce.
Po co mu oscar? Skoro nominację za rolę pierwszoplanową w tym roku dostał Cooper za 'poradnik pozytywnego myslenia' , a nic szczególnego nie pokazał. Jak dla mnie Cooper, jak w każdym innym swoim filmie. Swoją droga sam film dostał za dużo nominacji. Zgodziłbym się tylko z nominacją dla J. Lawrence. Za to Leoś w Django zagrał zajebiście, a nie dostaje nominacji za aktora drugoplanowego. Dostaje ją natomiast Robert De Niro, którego rola moim zdaniem nie wybiega ponad przeciętność. Tegoroczne nominacje to jakieś nieporozumienie.