A wszystko to przez rolę w Titanicu, gdzie zagrał słodziutkiego, kochanego chłopczyka. Film widziałem w kinie i oczywiście mi się podobał, ale byłem wtedy zbyt młody by się do tego przyznać, bo przecież jak się przyznam, że mi się spodobał taki film, to po mnie kumple będą "jeździć" więc podobnie jak oni robiłem sobie publicznie jaja i z tego filmu i z samego DiCaprio jako z pięknego gogusia. No wiecie, o co chodzi, żeby nie było wstyd przed kumplami, że się film romantyczny oglądało. Jeszcze bym w ich oczach stracił na męskości :) No więc hejtowałem gościa, ale z czasem się okazało, że każdy kolejny film z jego udziałem to hit. W każdym filmie gra znakomicie. Przestałem gościa hejtować i przyznałem się sam przed sobą, że głupi byłem bo to świetny aktor. Obejrzałem jego filmy sprzed Titanica i zobaczyłem, że już jako dziecko - chociażby za "Chłopięcy świat" - zasłużył na Oscara. Teraz już nie tylko nie hejtuję go publicznie, ale też chwalę, bo to chyba najlepszy obecnie aktor w Hollywood, który w każdym kolejnym filmie gra po prostu koncertowo. Od swego wizerunku z Titanica już dawno się odciął, a i ja już dorosłem więc mogę przestać się popisywać przed kumplami i otwarcie przyznać, że to w tej chwili mój ulubiony aktor :)