"Ja na przykład jestem pełnoprawnym członkiem fanklubu Lindy Haynes już od czterdziestu pięciu lat. W latach osiemdziesiątych pani Haynes zrezygnowała z aktorstwa; zarówno ja, jak i Vincent Gallo próbowaliśmy namówić ją do powrotu, ale niestety bezskutecznie. Tak czy inaczej, w 'Kulistym piorunie' stworzyła fantastyczną kreację, jedną z moich ulubionych ról kobiecych w kinie lat siedemdziesiątych. Kiedy film trafił na ekrany, Vincent Canby z 'New York Times' zauważył: 'Lindzie Haynes udała się niemała sztuka: jest piękna, ale równocześnie nieco zniszczona przez życie (Ava Gardner potrzebowała wielu lat, by osiągnąć taki efekt)'".
("Spekulacje o kinie ").