Beznadziejny, tendencyjny wybór akademii. Nie była lepsza an od Julii Roberts, ani od June Squibb, ani Lawrance. Wiele nie zagrała, kilka scen. Hollywood, w którym niewiele się zmienia, w którym straszą wciąż te same nominowane twarze, próbuje coś zmienić i daje Oskara nowej twarzy. Dlaczego? Pewnie dlatego, że nie dość, że nowa, to jeszcze czarna. Jest ekscytująco, jest wzruszająco, jest poprawnie. Błee..
Lupita jest niesamowicie utalentowana, piękna i naturalna. Jej rola najbardziej mnie poruszyła w tym filmie i głęboko zapadła w pamięć. Jesteś rasistą and "you say that with pride"?
Najgorszy wybor akademii od bardzooo dlugiegoll czasu. Przecietna gra. Wrecz amatorska. Do tego krotka w scenie. Szok
Nie gorszy wybór niż zeszłoroczny Oscar dla Hathaway... Trzeba uczciwie przyznać, że w tym roku na żeńskim drugim planie nie było ról wielkich - każdy wybór to byłaby nagroda na wyrost...
chyba oglądalismy inną kreację aktorską....
zagrała fenomenalnie, zreszta jest wykształconą aktorką (YALE - tak jak np MERYL STREEP)
Julia Roberts za swoją kreację powinna być nominowana w kategorii pierwszoplanowej bo wystepuje tyle samo w filmie co Meryl Streep, która otrzymała nominację w kategorii pierwszoplanowej
zresztą każda z nominowanych w kategorii drugoplanowej zasłużyła na statuetkę - wszytskie stworzyły wybitne, niezapomniane a jak różne od siebie kreacje, tym razem los obdarował Lubite - po prostu
a mieszanie tutaj koloru skóry jest w obecnych czasach godne pożałowania, mamy XXI wiek, rok 2014, nie żyjemy w wieku XIX - co to za irytujące podziały, biały, czarny.. ???!!!
Zgadzam się co do Julii - moim zdaniem zagrała pierwszoplanową rolę. To samo Bradley Cooper, którego momentami na ekranie było więcej niż Bale'a czy Adams, i który występuje przez cały film i to także wokół niego kręci się fabuła. Lupita natomiast wygrała, bo Akademia nie chciała drugi raz z rzędu nagradzać Jennifer, proste. Moim zdaniem Lawrence była lepsza, zapadła w pamięć. Gdybym nie wiedział, że N'yongo dostała nominację, oglądając "Zniewolonego" nawet nie przyszłoby mi to do głowy. Była postronną postacią, miała chyba tylko dwie wyraziste sceny - pierwsza, gdy rozmawia z Fassbenderem o mydle, a druga, gdy dostaje lanie przy słupie. To za mało.
jeszcze była scena jak prosiła Solomona, żeby ją zabił. w zasadzie jedyna scena, gdzie miała coś do zagrania
historia Oscarów pamięta Oscara za rolę drugoplanową przyznaną za wypowiedzenie jednej frazy więc fakt że niewiele miała scen nie ma znaczenia
Czarnych nominowanych i nagrodzonych jest zawsze dużo mniej niż białych. Jedna aktorka dostała Oscara i zaraz się posracie, bo czarna. Bardzo dobrze, że dostała nagrodę, jest młoda i pięknie się cieszyła. Będę obserwować jej kolejne role.
Dla mnie już dawno Oscary nie są wymiernikiem dobrego filmu/ gry aktorskiej/ muzyki itp tylko dobrej promocji. Nie widziałam żadnej z pozostałych Pań (jeszcze) ale jeśli Lupita dostała Oscara to pozostałe musiały baaaaardzo słabo zagrać.:/ Czarna czy zielona zagrała przeciętnie i tyle. Ratował ją scenariusz (i to też nie porywający) . No cóż pozostaje tylko wybierać filmy nie sugerując się Oscarami.
No cóż, skoro TY twierdzisz, że była gorsza od wymienionych, to z pewnością tak było... Kto sądzi inaczej, ten poprawny politycznie, zmanipulowany idiota. Alleluja, do przodu i to tam wszystko...
Na jakiej podstawie (poza swoim gustem) autorytarnie stwierdzasz, że nagroda ta była podyktowana wyłącznie jej kolorem skóry? To bym chciał wiedzieć... Już nie mówiąc o tym, że przed Oscarem dostała sporo innych nagród i wyróżnień i była, wraz z Lawrence, faworytką. Ew. zwycięstwo Hawkins, Roberts lub Squibb byłoby ogromną niespodzianką...
Na jakiej podstawie i jak często wciskasz ludziom w "usta" twierdzenia, których nigdy nie wypowiedzieli? Kolor skóry nie był wyłącznym czynnikiem, ale po latach obserwacji ceremonii oskarowych można stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem, że ten czynnik miał znaczenie. Można rozpoznać pewne tendencje Akademii, która czasami ulega potrzebom polityczno-społecznym, potrzebą zmiany, potrzebie poprawiania statystyk, swoistemu bonusowemu nagrodzeniu filmu, który zyskał popularność wśród Akademii (z ostatnich 16 najlepszych filmów, 10 było nagradzanych za aktorstwo, w tym dla 12 aktorów). Tak się składa, że moim zdaniem Lawrance i Lupita dały najsłabszy występ ze wszystkich nominowanych. Roberst nie dali, bo już ma, Lawrence nie dali, bo też ma i to sprzed roku, Hawkins nie dali bo pewnie brzydka ;), a Squibb nie dali, bo "Nebraska" popularności większej nie zyskała, choć IMHO ten film był najlepszy obok "Her" w stawce nominowanych do głównej kategorii.
OK, nie powiedziałeś, że jej nagrodzenie było podyktowane WYŁĄCZNIE kolorem skóry, ale jednak (autorytarnie) stwierdziłeś, że powody były czysto pozaartystyczne, a na dowód przedstawiasz wyłącznie własne widzimisię... Główną tendencją Akademii, jaką można zauważyć w ostatnich latach, jest to, że nagradza tych ludzi, którzy zebrali wcześniej dużo nagród. I tak jest też tym razem... Wszyscy ci co nagrodzili wcześniej Lupitę chcieli se statystyki poprawić? A że znaczna większość filmów nagradzanych za film roku dostaje tez nagrody dla aktorów to reguła obowiązująca prawie od początku istnienia Akademii - już w dekadzie lat 40 aż 8 filmów roku dostało co najmniej jedną nagrodę aktorską.
Swoją drogą, u mnie również w kategorii filmu roku na szczycie stały "Her" i "Nebraska" ;)
PS "Roberts nie dali, bo już ma"? To jakim cudem dali Blanchett? Że o zeszłorocznym triumfie Day-Lewisa nie wspomnę...
Nic autorytarnie nie stwierdziłem. Wyraziłem opinię, na którą dowodów nie ma. Trudno jest udowodnić tendencyjne podejście i kiepski gust tysięcy głosujących. To tak jak pop kultura, youtube itp. Najbardziej gówniane filmy oglądane są najczęściej, najbardziej kasowe hity to przemielona wielokrotnie papka i chała. Najbardziej emocjonalny, łatwo grający na emocjach występ aktorski zyskał popularność kosztem bardziej dojrzałych, bardziej rozbudowanych kreacji. Tendencja, o której piszesz również ma miejsce, nie przeczę.
Jak na po prostu "wyrażenie opinii" to trochę zbyt pewnie i mocno to było napisane, uważam, ale OK, to z kolei tylko moja opinia ;) Zwracam honor w takim razie.
Co do tej Blanchett, to przecież nie ma bezwzględnej reguły, zawsze będą wyjątki, zmiany ukierunkowania, itp.