Nie wiem, albo nieciekawe role (wciąż takie same, poza pewnymi wyjątkami), że stara się je jak najszybciej odwalić, albo jakiś szajs, w którym nawet może nie da się dobrze zagrać? Chyba jeszcze nie miał tej szansy, pokazania swej genialność (takie małe słówko, a coś jednak znaczy?).
Wg mnie najlepiej wychodzi mu kabaret. Ma dobry zmysł obserwacyjny, poczucie humoru i talenta muzyczne.
Ale co lepsze lub gorsze? Być aktorem, czy komikiem? Kiepski wybór- chyba trzeba grać!!:))))))