Tost z Nutellą i herbata miętowa? dość oryginalne połączenie:) Jeszcze nie próbowałem no ale ja młody jestem także wszystko przedemną :D
No fakt w czwartym sezonie Mischa była taka jakaś... nieobecna... sam nie wiem czemu;) ale przyznać musisz, że tylko ona jedna jedyna pasowała do Rayana.
O Keirze napisałem już chyba wszystko co napisać mialem, więc może w ramach takiego podsumowania powiem, że wśród zagranicznych aktorek to Keira, Kirsten i Scarlett stanowią dla mnie taką złotą trójkę:)
P.S: usta zostaw w spokoju! Faceci wolą naturalność! Sam jestem szczerze mówiąc zdziwiony, że ona sobie je zrobiła ale wierzę, że jesteś tego pewna.
P.S.2: Marta i tak rządzi! I mafia jej piękna też!!!
LOl i turlająca sie głowa
Do niebawem :>
Podgrzana Nutella jest mega słodka, a ja jestem, że tak powiem; pies na słodkie (; Miętowa herbata z cukrem to już moja obsesja, mogłabym ją pić litrami. E tam gadasz, Rayan był z nią jakiś taki zamulony, a kiedy zaczął być z Taylor, po prostu rozkwitł :D
Wierz mi przestudiowałam wszystko co było mi dane na temat poprawiania kształtu ust, poza tym przejrzałam piksel po pikselu jej zdjęcia, gdzieś też się do tego przyznała, więc na pewno, na pewno robiła. Czasami też ma górną wargę większą niż dolną no a tak się nie da naturalnie :) a zresztą co ja się tu produkuję, wiesz co mam na myśli.
Zaś, do niedługo :P
A więc: ja też uwielbiam słodkie, bez niego nie mogę żyć, jesli codziennie czegoś nie zjem to jestem normalnie osłabiony apatyczny i wogóle taki nie swój. Jedną z najgorszych rzeczy jaka mogłaby mi się przytrafić to dostać cukrzyce... chyba bym umarł;) a co do mięty to też lubię ale taką zwykłą bez cukru za to z melissą jest mega dobra:)
A co się tyczy the O.C. to ja będę obstawiał Marisse i nikt mnie nie przekona do innych dziewczyn nawet do Taylor mimo, że ona jest zaraz na drugim miejscu. Miedzy Marissą i Rayanem była taka chemia, takie napięcie, nienasycenie, przeznaczenie. A Taylor zawsze mi przypominała żeńską wersję Setha.
Co do Keiry to... juz sam nie wiem co powiedzieć więc nie powiem nic bo już chyba wszystko wiesz co o niej myślę :] aczkolwiek skoro ma usta zrobione to jest do niezwykle udany zabieg, mam tylko nadzieję, że chociaż te Mischy Barton są naturalne (oby!)
A co do głównego wątku to aniołowie chyba w niebie placzą, że Marta ukradła im urodę (że takim typowo męskim tekstem na podryw polecę <LOL>)
So... see You (not so) later aligater:)
Myhyhy, może dlatego ja najbardziej lubiłam Summer, bo się z nią utożsamiałam? Czasami mam wrażenie, że to taka nieco przejaskrawiona w niektórych kierunkach, wersja mnie, bo może nie jestem aż tak oddana ochronie środowiska, ale kto wie? Powolutku rozwijam się w tym kierunku. Taylor natomiast, mówiła z taką podobną do mojej manierą i zbliżonym językiem (;
"Miedzy Marissą i Rayanem była taka chemia, takie napięcie, nienasycenie, przeznaczenie." to tak, tu mnie masz, była pomiędzy nimi chemia, ale w coraz to następnych odcinkach było to już coraz bardziej.. toksyczne, może to nieco wygórowane słowo, no ale cóż.
"A Taylor zawsze mi przypominała żeńską wersję Setha." Jeżeli tak ją odbierałeś to się nie dziwię, że jej i Rayana związek wydał Ci się .. inny :D
Usta Mischy.. no nie wiem, wyglądają dosyć naturalnie, ładny mają kontur, chociaż jak ją ostatnio widziałam w "Szóstym zmyśle" to były dosyć przeciętne, no chociaż wtedy było sporo młodsza, więc może jej urosły same? ;P
Hmm tego tekstu nie znałam, kiedy do mnie jakiś koleś chce zagadać ogranicza się do "co tam?" albo "mrrr" xDD
Marissa i Rayan pasowali do siebie bo zarówno byli troszkę podobni (tacy mali buntownicy) jak i zupełnie inni. Marissa była chyba zbyt zagubiona, zbyt taka... no sam nie wiem. Czy to toksyczne? Może trochę ale ja użyłbym bardziej zwrotu "skomplikowane". Co do Taylor to w trzecim sezonie jeszcze nie (choć równiez była samotna jak Seth zanim zjawił się Rayan) ale w czwartym była taka zwariowana, szybko mówiła, i miała różne "niestandardowe" pomysły dlatego przypominała mi Setha w spódnicy. Ale nie dlatego uważam, że ich związek był inny, uważam tak ponieważ dla mnie tylko Marissa była tym uzupełnieniem Rayana. Taylor była zupełnie, całkowicie absolutnie inna więc... no mam nadzieję, że z tej chaotycznej wypowiedzi zrozumiesz moje przesłanie;) Zresztą zespół Rayan+Marisa i Seth+Summer to było to czyli mózg, siła, uroda i cycki (zamienne na jędza;)
No jak Mischa grała w Szóstym zmyśle to miała 12 czy 13 lat więc przez 4 wiosny to mogły jej wyładnieć:)
Wiesz są różne "standardowe" teksty na podryw, np: "czy my się nie znamy?" albo "już chyba cię gdzieś spodkałem" itd. Aczkolwiek muszę przyznać, że zaitrygowało mnie to "mrrr". Ciekawa technika:) ciekaw jestem efektu hehe:>
Pozdrowienia z rispektami
Ok, więc chyba możemy uznać wątek The O.C. za zakończony, już się nagadaliśmy (;
Efekt zastosowania "mrrr"? No u mnie wygląda to dosyć intrygująco właśnie..
na początku totalna fala śmiechu, a później czołobitność, we wszystko co jest pod ręką, [jeśli nic nie ma, oprócz podłoża, stosowana jest zazwyczaj ręka] x) Chociaż może nie wygląda to jak standardowe walenie głową o coś, tylko raczej gest całkowitego załamania, uwielbiam określenie "czołobitność", poza tym ludzie zaczęli mnie kojarzyć z tym gestem.. Podobno robię to mistrzowsko :D
Ok... so california here we leave...
Co do czołobitność... nie powiem ciekawe, ciekawe:) Mnie się zawsze to słówko kojarzy nieodparcie z pokłonami dla króla:)
No to co? Do nastepnego przeczytania:]
Pa
O widzę, że spokojnie tu się zrobiło... od niemal tygodnia żadnego nowego postu;> No to trza to zmienić!
Na początek tak dla przypomnienia (jakby ktoś zapomniał (co jednak raczej mało prawdopodobne bo wystarczy na nią spojrzeć i już wszystko jasne;)) napiszę, że Marta to cudownie piękna i pięknie cudowna dziewczyna.
A z nowości i urozmaiceń: ostatnio zalączyła mi się wizja by zobaczyć Marte w roli jakiegoś czarnego charakteru. Nie koniecznie miała by to być jakaś femme fatale ale poprostu negatywna postać (teraz jedynie w ramach przykładu przychodzi mi do głowy Nina Meyers z 24). Jestem bardzo ciekaw jakby Marta wypadła w takiej roli. Na pewno... pięknie.
Pozdrawiam.
Ooo:) mój ulubiony temat wrócił! :)
Co do spotkania to ok, ale gdzie? jak? i przede wszystkim z kim? Bo jak z Martą to chętnie:p
A co do (na całe szczęście cały czas) panny Żmudy to... wiadomo co:) i wiadomo jak bardzo i z jaką intensywnością. Ona jest po prostu piękna!
Pzdr.
Trzeba dodać, że jest piękna! Nawet nieźle gra, a jej jakieś małe potknięcia w telewizji zasłania nieziemska uroda! A jej średnią pogarszają pizdy w okularach. :)
Pzdr.
A to dziwne bo ja nie nosze okularów, ba nawet nie jestem brzydką nastolatką, a tak w ogóle jestem facetem a i tak jej nie trawie...
Hmm no jak już chyba gdzieś wspomniano Marta jest piękna i to jest niezaprzeczalne. Niestety ładna buzia (i reszta też he he he) to nie wszystko nadaje się do grania słodkich komedii romantycznych (które nieudolnie próbują naśladować życie). Póki nie przeje się na ekranie (to zależy jak ją poprowadzą) to góra 2 sezony i znajdą nową śliczną aktoreczkę a takich na naszych ulicach nie brakuje (panowie mamy fart).
P.S czy wspominałem że jest śliczna słodka i urocza?? chyba nie...