...ale wolał pozostać "chłopcem". Strasznie boli mnie serce, kiedy pomyślę o tym, jaki wspaniały był z niego aktor. Wystarczy obejrzeć filmy z jego udziałem w latach '80 i pierwszej połowie '90. Role prześwietne, co niektóre wręcz genialne, nie wspominając o jego kameleonowej zdolności wtapiania się w odgrywane przez siebie postacie. Już wtedy nazywano go legendą kina, lecz niestety podobnie jak Eric Roberts, wolał postawić wszystkie karty na alkohol i dragi. Oj szkoda wielka, ale mam nadzieję, że jeszcze się podniesie na tyle, żeby pozytywnie zaskakiwać, bo na dzień dzisiejszy dość kiepsko mu idzie.
kiepsko? przeciez dobrze mu idzie odkąd zagrał w sin city, co prawda filmy typu niezniszczalni, iron man to gówno, ale przynajmniej hajs sie zgadza
Bo ja wiem, czy tak dobrze? W porównaniu do jego ról z wymienionego wyżej przeze mnie okresu, te nie są tak zaskakujące i ambitne jak wcześniejsze postacie odgrywanie przez Mikiego. Fajnie, że wystąpił w Sin City, Zapaśniku itepe, lecz to nie jest już to samo... Wiadomo, stary Rourke juz raczej nie powróci, bo za bardzo się wyniszczył przez te lata, lecz cały czas mam nadzieję, że jeszcze trafi mu się jakaś naprawdę genialna rola, w której pokaże choć trochę starego Mikiego ;)