O ile "Dzentelmeńska umowa" była jeszcze nieśmiałą próbą (podjęcia tematu antysemityzmu, zwłaszcza w porównaniu z "Krzyżowym ogniem" Dmytryka), to już "Narodziny gwiazdy" to scenariusz bez pardonu rozliczającymi się z demonami targającymi ludźmi.