którego się jednocześnie kocha i nienawidzi. Potwornie irytujący ten jego maczystowski, ironiczny uśmieszek błąkający się w kąciku ust- patrzę na niego i myślę- w realu musi być z niego kawał (...). A jednak gdy się kończy film, nie można o nim zapomnieć. Nie chciałabym go poznać osobiście. Zrobiłby ze mnie kołowrotek:-)