Piotr Żurawski jako Wiśniak był naprawdę fantastyczny! Tak prawdziwe zagrać bohatera, który od początku jest postacią tragiczną, balansującą na krawędzi skrajnie trudnych emocji i wyborów, to sztuka. A Piotr Żurawski tego dokonał. Brawa należą się tu także twórcom scenariusza, bo to, jak drugoplanowego przemytnika wykreowali na postać sezonu, to majstersztyk. I chociaż cały czas czułam, w jakim kierunku zmierza fabuła, to i tak finałowy odcinek złamał mi serce.
Ale co on tu wielkiego zagrał? Trochę pokrzyczał, pocelował z pistoletu. Moim zdaniem lepiej wypadł w "Kamperze".
Nie ukrywam, że Wataha jest nadal na podium moich ulubionych seriali i z każdym kolejnym przypomnieniem Piotr Żurawski rośnie w moich oczach. Już prawie na pamięć znam scenariusz (choć nadal czasem zaskakują mnie detale), ale za każdym razem na nowo przeżywam historię Wiśniaka, zwłaszcza w 3. sezonie. Innych bohaterów czuję, że "znam". Wiśniak ciągle ma w sobie coś zaskakującego, enigmatycznego. Wręcz emanuje taką niewymuszoną tajemniczością. Genialnie wykreowana postać. Ciężko nie przerysować karykaturalnie postaci tworząc rolę silnego, stanowczego mężczyzny. Żurawskiemu się to udało. I to jak...