Tak pisał o nim Wprost i całkowicie się z tym zgadzam. Rubik to kicz, tandeta, shit, prawie jak Hip-hop... To już lepsze jest disco i "narajana Anka, na na na":D...
Zastanawiam sie czy wogóle słuchałes?łaś muzyki PP(Pana Piotra)... dlaczego ludzie podają wszystko bezmyślnej krytyce... zresztą uważam, że każdy ma swój gust i o tym co komu się podoba nie powinno się dyskutować...
Oczywiście, że słuchałem tego, co prezentuje ów bratnia dusza michała wiśniewskiego(celowo z małej litery). Dlatego ją krytykuje i uwierz mi - chciałbym żyć w błogiej nieświadomości i nie wiedzieć, że takie popychadło próbuje coś "skomponować". Nie wiem czy pozwoliłbym komponować temu palantowi kafelki w miejskiej toalecie, a co dopiero muzykę. Gość nadaje się jedynie, jako podrzędny grajek na Krupówkach z plakietką "Zbieram na bilet", a i tak płaciliby mu tylko ludzie, którym słoń nieźle zmiażdżył ucho.
"O gustach się nie dyskutuje" Najczęściej przytaczany na filmwebie frazes. Całkowicie błędny i źle rozumiany, wykorzystywany tylko przez ludzi, którym brak argumentów.
Poza tym, najpierw trzeba jakikolwiek gust posiadać.
Fajnie, że masz swoje zdanie, ale jestem ciekawa czego w takim razie Ty słuchasz- ja od razu mówię, że Rubika słucham w zasadzie sporadycznie, ale niektóre utwory naprawdę lubię. Mam jeszcze jedno pytanie- co wg Ciebie oznacza "posiadać gust"??
Czego ja słucham? Spory rozstrzał mam, ale ogólnie to:
-Simon and Garfunkel
-Pink Floyd
-Eric Clapton
-Beatles
-Marek Grechuta
-Red Hot Chilli Peppers
-Bethoveen
-Bob Marley
-Lady punk
Z tym Rubikiem sprawa rozbija się również o to, że gość utwór ma jeden. "Tu es petrus" czy jakoś tak. Reszta to tylko trochę przerobiona kopia tego utworu.
Widzę,że jednak nie do końca wiesz o co chodzi z twórczością Rubika... "Tu es petrus" to jedno z trzech oratoriów. W skład każdego wchodzi ok. osiemnastu utworów i prawda jest taka, że tylko kilka z nich jest powszechnie znanych- promowanych przez media. A tak poza tym Rubik jest kompozytorem, stworzył muzykę np. do filmu "Ryś" (to z takich ostatnich prac)... Jeśli chodzi o to kopiowanie no cóż, skoro wszystkie utwory wchodzą w skład jednego oratorium to nic dziwnego,że są dosyć podobne. To podobnie jak ze ścieżką dźwiękową do jakiegoś filmu- gdzieś w tle pobrzmiewa jeden główny temat. Ja też słucham muzyki niektórych z wyżej wymienionych przez Ciebie twórców, więc chyba nie jest tak źle z moim gustem... no fakt faktem ja mam jeszcze większy rozstrzał zaczynając od czołowych dj-ów jak Tiesto, Armin van Buren czy Ferry Corsten poprzez właśnie Rubika aż do Enyi, muzyki filmowej, chóralnej i klasycznej... Jak już mówiłam o gustach się nie dyskutuje...
Utwory Rubika są do siebie podobne nie ze względu na przewijający się ten sam motyw, ale ze względu na powtarzane w każdym kawałku techniki notorycznie przez Rubika używane, które oczywiście możnaby podciągnąć pod "styl" jaki to pan Rubik sobą reprezentuje aczkolwiek w mojej opinii jest to po prostu brak inwencji twórczej.
Mogłabym wymienić masę powodów dlaczego lubię muzykę Rubika... ale skoro Wam się ona nie podoba to i tak ich nie zrozumiecie....
a) bo Rubik jest przystojny
b) bo jego muzyka jest kiczowata
c) bo jego muzyka jest szajsowata
d) bo miesza disco polo z muzyką poważną
e) bo Rubik jest takim samym szołmenem, co Wiśniewski...
Trafiłem?
Ad.a) nie słucham danej muzyki dlatego, że wykonuję ją dana osoba i nie uważam Rubika za przystojnego...
Ad.b)i c) mam inne pojęcie o tym co jest kiczem, zresztą tak można powiedzieć o wszystkim co nam się po prostu nie podoba- słabe argumenty...
Ad.d) nie rozumiem z jakiego powodu zaliczasz muzykę Rubika do disco polo, tudzież jakiegoś odłamu tegoż gatunku...
Ad.e) jeśli za "szołmeństwo" uważasz to, że po prostu dyryguje chórem, orkiestrą i solistami no to rzeczywiście "jest takim samym szołmenem, co Wiśniewski"
Sam oceń czy trafiłeś.
Bronić go będą targetowi odbiorcy tej kakofonii, posługując się tymi samymi argumentami, co ich lnianowłosa seksbomba z batutą. Podświadomie pragną rozorać logiczny porządek rzeczy i ukazać profesjonalistów, którzy nieprzychylnie patrzą na tego typu quasi-twórczość, jako zawistnych skurwysynów, którzy mają zbyt ciężkie umysły, by docenić geniusz Pana Piotra Rubika (autentycznie groteskowa nazwa, również jak to PP).
Fani Rubika są tym samym rodzajem groupies, co fani Tokio Hotel. Im gorsza muzyka tym gorętsze więzi między idolem, a fanami.
that's not funni.
A możesz szerzej wytłumaczyć o jakich "profesjonalistów" Ci chodzi? A co masz na myśli mówiąc, że my fani muzyki Piotra Rubika pragniemy rozorać logiczny porządek rzeczy? Czyżby to, że dyskutujemy na temat, który żywo nas interesuje. Trzeba przyznać, że gadkę masz niezłą i wcale nie uważam Cię za jak to określiłeś "zawistnego skurwysyna".
Nie przepadam za Rubikiem jako osobą, ale jedno nie przestaje mnie dziwić w naszym kraju-raju.
Zawsze gdy jakiś wykonawca osiągnie znaczący sukces i wybije się ponadprzeciętnymi dochodami, po chwilowym zachwycie, wszyscy zaczynają po nim jechać. Pamiętam początki Wilków - pierwszy rok orgazm, potem wszscy mówili przez następne 3 lata: bleeeeeee. Identycznie było z Heyem i Edytą Górniak. Co jest z naszym narodem, że musimy dokopywać wszystkiemu, co w jakiś sposób odniosło sukces. Jesteśmy aż tak przeciętni, sfrustrowani i nijacy?
Hmm... To w takim razie - według Ciebie - jak widzimy białe, powinniśmy mówić, że to czarne i na odwrót, tak?
Gdyby ta muzyka nie była tak pretensjonalna, cudaczna, a w dodatku nie została powielana w każdym następnym utworze tego Pana, nigdy by się go nie czepiał.
Nie będę pisał, że jego muzyka mi się podoba, tylko dlatego, żeby nie wyjść na sfrustrowanego, przeciętnego i - w Twojej opinii - nijakiego.
Jorjan, a powiedz mi jak wygląda obecny repertuar Wilków?
Zaczęli się brać za zwykły, marny, nastawiony na masy pop. Nie są interesujący, nie tworzą nic interesującego. Czy ta muzyka porywa, zachwyca. To samo się tyczy Rubika. Jego ...twór..czość... zachwyca chyba tylko ludzi, którzy nigdy nie słyszeli prawdziwej muzyki klasycznej.
Wypłynął po śmierci papieża, te jego wszystkie oratoria są tak monotematyczne, oklepane [pod względem muzycznym]. Jeżeli to jest profesjonalizm, to ja wysiadam.
A co jest w tym wszystkim najgorsze?
Wystarczy, że jeden człowiek tworzący kicz nazwie daną muzykę "jazz", "rock", "muzyka klasyczna", to społeczeństwo [mające blade pojęcie o MUZYCE] bardzo często klaruje sobie zdanie na temat danego gatunku, na podstawie tego jednego wykonawcy i jego muzyki. Dlatego uważam, że stawianie Rubika pośród takich muzyków jak Preisner, Możdżer [mówie o nowoczesnej fali muzyki poważnej] moim zdaniem jest uwłaszczające dla tych panów i całego gatunku. Gdzie mu do klasyków wiedeńskich, czy wyżej wspomnianych osobników - jedyne co mógłby z nimi zrobić, to buty czyścić. Rubik stał się pewnego rodzaju wyrocznią - otwieram lodówkę Rubik, włączam tiwi - Rubik! Otwieram każdą gazetę, a tam luba Rubika opowiada o ich wielkiej miłości i o tym jak on zabrał ją na lody. Do tego ten człowiek ma tak prostackie i infantylne wypowiedzi w wywiadach, że nie wiem czy on po prostu taki jest, czy może zniżył się do poziomu nastolatki, którą jest jego Agata.
Wykształcenie muzyczne może i ma, ale odstawia kicz, który można postawić na jednej lini z Wiśniewskim i garstką innych polskich "artystów".
Muzykiem, to jest David Gilmour, był Johnny Cash, a nawet wielkim MUZYKIEM jest Michael Jackson - wygląd ma jaki ma, jest jaki jest, ale królem popu był, jest i będzie zawsze, bo zasługi ma i to ogromne.
Ja : Masz u mnie duże plusy za Simona i Garfunkela <anioły>, Floydów <mistrzowie> i Beatlesów <maj big low>.
pozdrawiam.
Pełna zgoda Red Barn!
Poza tym masz u mnie ogromnego PLUSA za zwrócenie uwagi na twórczość Michaela Jacksona. Tak twórczość, a nie wygląd.
Możdżera co prawda nie słyszałem, ale nadrobię :D.
hahaha ludzie, oto caly obraz Polski tu przedstawiony ;]
Polacy nienawidzą sukcesów innych, nienawidzą rozwijającej się czyjejś kariery a tym samym satysfakcji człowieka, który odniósł sukces ;]
Muzyka Rubika jest wspaniała a jest taka dlatego, że się w nią wczuwa. Nie wiem czy któryś z Was potrafiłby napisać muzykę np. nutki dla skrzypiec, nutki dla wiolonczeli czy dla innych trójkącików i cymbałek . Założę się, że nie ;] te porównywanie do Wiśniewskiego jest zbędne a Panu Piotrkowi życzę jeszcze więcej sukcesów, by te zazdrosne mordy miały jeszcze bardziej zielony kolor. pozdro ;]
To że Pan Rubik "wczuwa się" w swoją muzykę, nie jest żadnym wyznacznikiem jakości, przyjacielu. Ja też wczuwam się kiedy śpiewam, jednak nie sądzę by wychodziło mi to wspaniale.
Poza tym fakt, że Pan Rubik potrafi napisać nutki nie jest niczym wyjątkowym, Uważany jest za kompozytora więc jest to jego PSI OBOWIĄZEK.
Tak przy okazji, głowę daję, że ty także tego nie potrafisz, więc to marny argument.
Mordę kolego masz ty ja mam twarz. Poza tym skoro podoba ci się jego muzyka, twój gust, mnie natomiast się nie podoba i nigdy nie będzie. Możesz sobie dalej słuchać tych popłuczyn po muzyce klasycznej, skoro to lubisz.
Mr Mangas jasne, że nie umiem i otwarcie się do tego przyznaję.
A poza tym nie mów do mnie kolego bo jestem dziewczyną ;> zwracaj uwagę na znaczek obok nicka z łaski swojej;]
Ja nie mam mordy, ja mam buzię ;] te wyrażenie były do osób które krytykują Rubika i mu zazdroszczą, a są tacy ludzie. Ciekawa jestem jakiiej Ty muzyki słuchasz ;] bo ja słucham wszystkiego po trochu... te piosenki które mi się podobają , slucham je czy to Ci się podoba czy nie ;) i nie wazne z jakiego rodzaju muzyki są, wazne że mi się podobają. i trochę tolerancji KOLEGO
cameron88 - Przepraszam, ale jeśli ktoś krytykuję coś, bo mu się nie podoba z różnych względów, to już można go obrażać?
"te wyrażenie były do osób które krytykują Rubika i mu zazdroszczą, a są tacy ludzie."
Coś się krytykuje, albo pochwala i każdy człowiek ma prawo do wyrażania swojej opini. Pod warunkiem, że ta "opinia", to nie są tylko obelgi, bądź gadanie "nie znasz się", "zazdrościsz" bez grama argumentów.
Dziwisz się skąd te porównania do Wiśniewskiego?
Rubik tak samo jak Wiśniewski robi wielką karierę, podczas gdy jego muzyka, to naprawdę nic specjalnego. Rubik muzycznie [ogólnie] na pewno wygrywa z Wiśniewskim, ale jako muzyk klasyczny [a za takiego siebie uważa] jest właśnie takim Michałem Wiśniewskim wśród klasyków. Bo jego muzyka w gąszczu skomplikowanych, PONADCZASOWYCH komozycji jest zwykłą szmirą. Tylko może bez barnego show, jak u Wiśni.
Zapytasz czemu tylu ludzi słucha i lubi Rubika.
Ludzie, a szczególnie Polacy są głusi, nie mają słuchu muzycznego.
Druga rzecz - promocja. Gdzie nie spojrzysz - tam Rubik. Telewizja i radio żerują na potencjalnych widzach/słuchaczach, więc wiadome jest, że lepiej puścić coś co jest łatwe, lekkie, wpadnie w ucho. Popularność takich środków masowego przekazu automatycznie wzrasta. Czy telewizja/radio [jako ogół] promują niszowych, mało znanych artystów?!
Chyba doskonale wiesz o tym, że nie. Żyjemy w czasach popu, plastiku, jednosezonowych gwiazd. Pocieszające jest to, że one prędzej, czy później przeminą, a prawdziwe legendy muzyczne, czy filmowe będą pamiętane przez pokolenia.
"bo ja słucham wszystkiego po trochu"
Bzdura. To stwierdzenie "lubie" tak bardzo jak odpowiedź na pytanie tu, czy tam "czym się interesujesz" - "wszystkim po trochu".
Albo się czymś interesujesz, albo nie. Masz na ten temat szersze pojęcie. Nie można interesować się wszystkim, podczas gdy większości z tego WSZYSTKIEGO w ogóle się nie zna. Już o lubieniu wszystkiego nie wspomnę [bo jeśli się czegoś słucha, to moim zdaniem automatycznie się to lubi (z małymi wyjątkami)], bo ja np. muzyki słucham dla przyjemności. Tym bardziej, że muzyka jeśli chodzi o style, gatunki, podgatunki jest tak obszerna i różna, że tego nie da się opisać.
Skoro lubisz Rubika, to wątpie, że słuchasz [bo znać z nazwy, to przecież to samo jakby znać np. słowo relatywnie, a nie wiedzieć co oznacza] takich ARTYSTÓW jak Bob Dylan, Miles Davis, Dead Can Dance, Sinead O'Connor, PJ Harvey, The Who ?? A zaznaczam, że są to jedni z głównych przedstawicieli danych gatunków.
pozdrawiam.
Red Barn...
ja nikogo nie obrażam, napisałam tylko mordy.. jeśli kogoś to uraziło to przepraszam.
Tych artystów, co wymieniono część znam i niektóre ich piosenki mi się podobają naprawdę! Ja nie mówię, że Rubik to jakiś geniusz czy artysta, tylko po prostu lubię gościa;) Widzę jak wczuwa się w swoją muzykę. A najbardziej podoba mi się, że kocha to co robi i jednocześnie traktuje to jako pracę. A to , że wszedzie go widzimy czy w tv czy w gazetach no to to jest normalne. Pojawila się nowa twarz w showbiznesie, to trzeba o tej osobie wiedzieć jak najwięcej.
Kiedys słyszałam w radiu komentarz dziennikarza muzycznego który powiedział, że obecnie istnieje moda na na totalne bezguście jeśli chodzi o muzykę. Po części się z nim zgadzam :P no ale co ja poradzę, dla mojego ucha muzyka Rubika jest ok , przecież nie będe siebie oszukiwać, że mi się nie podoba. pozdrawiam
Widzisz cameron88, ja nie należę do ludzi, którzy zazdroszczą Panu R, bo po prostu nie mam czego. Nie podoba mi się jego muzyka i tyle.
Co do muzyki, której słucham: muzyka filmowa (w szczególności) i czasem klasyczna.
Wspomniałaś o tolerancji a krytyków PR określiłaś mianem "zazdrosne mordy", brzmi to co najmniej komicznie (i nie sprawiedliwie, bo to oczywisty ogólnik, a jak wspomniałem ja Panu R nie zazdroszczę. Ani sławy, bo nigdy mnie to nie kręciło, ani kasy, bo sam dobrze zarabiam). Poza tym to określenie mnie osobiście obraziło, więc miło mi, że przeprosiłaś.
Napisałem także, że możesz słuchać czego chcesz i nie neguję tego gdyż każdy człowiek ma własne upodobania i preferencje. Więc najwyraźniej nie całkiem zrozumiałaś moją wypowiedź.
Pozdrawiam!
ale taka jest prawda... nie mówię, że Ty ale ludzie ogolnie mu zazdroszczą. Dlatego napisałam to określenie. Można być krytykiem, ale nie zazdrosnym ;) a są właśnie tacy, że krytykują bo są zazdrośni. Ciesz się , że sam dobrze zarabiasz i stać Cię na podstawowe rzeczy, bo niektórzy tego nie mają. pozdrawiam
"Można być krytykiem, ale nie zazdrosnym (...) a są właśnie tacy, że krytykują bo są zazdrośni."
Zastanawiam się, ile droga obywatelko masz lat, że jako sposobem tego, iż zapewne się uczysz i nomen omen zasilisz niegdyś szeregi szeroko rozumianej inteligencji, skoro wykazujesz się niewiedzą sprawy, na czym polega zawód krytyka. Krytyk w swej osobie ma dwie opcje do wyboru - zganić, albo wychwalić. Posiada pewne wykształcenie, uzasadnia swoją opinię, "zna się" na tym, co krytykuje. Więc jakim prawem wysnuwasz wniosek, że każdy krytyk, który wystawi Rubikowi jedną gwiazdkę, bądź napisze, że twór jest niejadalny zazdrości temu 'artyście' czegokolwiek? Czyżby to krytyk nie miałby prawa napisać niepochlebnych recenzji jego płyt, dlatego, że mu się one nie podobają? I w końcu - czy opinia kupujących - nierzadko prostych ludzi, którzy codziennie zasiadają przed odbiornikami, by pooglądać jakiś serialik, middle-middle class ze średnim wykształceniem decyduje o tym, iż to rzesze krytyków muzycznych sie myli? Że znienawidzona 'elita' zespoiła się w swoisty Układ, który ma na celu uczynić z Pana Piotra Rubika męczennika pokolenia JP2?
Aż wreszcie - czy krytycy mylili się co do Ich Troje, pisząc, że są żałosnymi pajacami w kiczowatych ciuszkach; a czy potknęli się przy Mandarynie, która reklamowała się jako piosenkarka, aż po pewnych wydarzeniach sama przyznała, że jest jedynie tancerką?
Na digart.pl czasem przy zbanowaniu jakiejś pracy moderatorzy uzasadniają swoją decyzję w taki sposób "Praca została usunięta ze względu na to, iż nie przedstawiała sobą żadnych wartości artystycznych". Taką właśnie ocenę wystawiam Panu Piotrowi Rubikowi. A teraz spróbujcie mnie przekonać, że się mylę.
Ja nie będę Cię przekonywał, że się mylisz, bo zgadzam się z twoją opinią. Poza tym zdanie wygłosiłem już wcześniej w swoich postach.
Pozdrawiam serdecznie!
Kobiety się nie pyta o wiek ;] poza tym widzisz w moim nicku rocznik wiec nie wiem po co te pytanie. No coż, masz rację, krytyk powinien się znać na tym co robi i nie mówię, że tak nie jest. Ale zawsze się znajdą jacyś zazdrośni ludzie, którzy nie znając się na muzyce oceniają tworczość pana Piotra. Jak sam pan Rubik mówil, nigdy nie spotkał się z sensowną krytyką. nie ważne, mnie się podoba i tyle. pozdro
Red Barn...obecny repertuar Wilków jest taki sobie (słuchałam ich, gdy była młodsza i pamiętam jak nagle zaczęli wszyscy jęczeć tylko dlatego, że Wilki były na topie). Wymieniłam jeszcze Hey i panią Górniak (za która tak w ogóle to nie przepadam), żeby pokazać ogólną tendencję. Nawet sami krytycy zauważyli to zjawisko - modnie jest u nas jechać po tym, co nagle stało się bardzo popularne - nieważna jest jakość, ważne że ta osoba zarobiła więcej kasy niż my.
To nie chodzi o to, że ja go lubię lub nie (a tak szczerze to raczej nie mój idol), tylko o to, że nawet domorośli krytycy (ci którzy nie biorą za swoje kłapanie forsy) próbują mi mówić, kto jest muzykiem. Podziwiam Casha i Gilmoura, ale wcale nie dlatego, że ktoś mi łaskawie na to pozwolił. A sława pana Rubika mnie nie obezwładnia, bo kupuję tylko gazety które mnie interesują (czyli np. Nature - a tam wywiadów z Rubikiem jeszcze nie ma) i oglądam programy które mnie interesują (czyli w polskiej TV włączam stację o północy, żeby luknąć na "CSI") nie mówiąc już o surfowaniu po internecie (bynajmniej nie zajrzę na budzące grozę wiadomości z polskiego "szołbiznesu" na onecie, bo wali mnie to).
Może po prostu ci którzy zrównują Możdżera z Rubikiem (twoim zdaniem), nigdy nie słyszeli o tym pierwszym i tyle. I czy to jest wina Rubika? On tylko daje ludziom to, czego chcą słuchać. I może masz rację ,że jego muzyka zachwyca tylko tych, którzy Bacha i Debussy'ego nigdy nie słyszeli. I co im zrobisz? Jesteś na z góry straconej pozycji i Twoja złość szkodzi tylko Tobie.
PS. Ponieważ nie czytuję pism kolorowych, nie znam wywiadów akurat tego pana - raz tylko oglądałam kawałek wywiadu w TV (zanim szybko udało mi się włączyć dvd, żeby obejrzeć sekcję zwłok) i trudno mi coś o nim powiedzieć. Znajomi bąkali, że facet chodzi z jakąś młodą laską - co o niczym nie świadczy. Gdybym była nim, też umawiałabym się z młodymi laskami ;P...jak już pisałam wielokrotnie muzyczka jego obleci, dopóki nikt nie porównuje go do Bacha...
Muzyka Rubika jest trochę jak jakiś zupełnie niewartościowy przedmiot codziennego użytku, który życie każdemu troszkę ułatwia, ale w zasadzie można byłoby go czymś innym zastąpić. Ba!-nawet wogóle się bez niego obyć. Tyle, że ten przedmiot, jak świąteczny prezent od jakiegoś mało wybrednego dowcipnisia, został zapokowany w różne kolorowe bibuły, przyozdobione szytymi złotą i srebną nicią wzorami, szklanymi świecidełkami i przeróżnymi drażniącymi oko jaskrawymi błyskotkami. Do opasającej go różowo-purpurowej wstążki doczepiona jest karteczka z życzeniami w obcym języku, najprawdopodobniej jakmiś romańskim, może włoskim? Widząc tak niezwykły prezent, człowiek przystaje na chwilę i zaczyna się nim zachwycać bez żadnej głębszej refleksji, ot takie przejemne dla oka i niecodzienne to to. Ale każdy ładnie zapakowany prezent trzeba w końcu rozpakować. I tutaj oczywiście pojawiają się trzy osoby i trzy różne możliowości:
1.Ten człowiek lęka się rozpakować tak pięknie zapakowany prezent, bo nie jest przygotowany na to, co w nim się znajduje. Nie może zresztą tego zrobić, bo zniszczyłby pracę i ogromy wysiłek kogoś, kto z opakunku tego uczynił takie cacko! Takie dzieło sztuki! Nie dotyka się przecież eksponatów w muzeum! No gdzie, kultury troszkę.
2. Ten człowiek decyduję się jednak ropakować prezent. No jasne, że tak! Przecież taka jest idea prezentów: opakunki, tasiemki, wstążeczki, sznureczki, wszystkie te pierdółki, z którymi trzeba się mocować przy otwieraniu..wszystko gra wstępna, żeby podniecić wyobraźnię, żeby pobudzić apetyt! Więc dalej! Przez wstążeczki, przez tasiemki, przez sznureczki, koraliki, przez błyskotki, przez złote i srebne nici i pachnąca bibułę do środka, do środka! A co w środku?
3. Mop do klopa. Ten człowiek doskonale wiedział, że w śodku znajduje się mop do klopa. Taka zwykła plastikowa szczotka, do zbierania resztek wiadomo czego, wiadomo gdzie, wiadmomo po czym. Nie ma w tym nic dziwnego, wystarczyło się tylko trochę dokładniej przyjżeć, żeby rozponoznać charakterystyczny kształ. No cóż, mop jak mop, ale do roboty trzeba się wziąść.
Ja wiem: może źle, może nieprawda, może bzdury, może nieskładnie, może niegramatycznie, Morza Łaptiewów... to tylko moje zdanie.