Ralph ma zupełnie niedzisiejszy typ urody, otacza go staroświecka aura-predestynuje go to do ról kostiumowych (szzcególnie pasuje wg. mnie do Międzywojnia), w których wypada doskonale. Mimo to, w futurystycznym thrillerze ("Dziwne dni") także fantastycznie się sprawdził. Mam do niego wielką słabość- jest pozornie chłodny, powściągliwy i wyniosły, ale wyczuwa się się że wewenątrz buzują emocje. Uważam go za jednego z najbardziej romantycznych aktorów - to mroczny romantyzm, rodem z "Wichrowych wzgórz" (dla mnie na zawsze pozostanie Heathcliffem), męskość w rasowym, szlachetnym wydaniu. Jego oczy mnie hipnotyzują -pozornie zimne, a jednak rozpalające :)I bardzo smutne. Moim marzeniem było zobaczyć go w roli aragorna we "Władcy piersćieni"! Viggo dobrze wypadł, ńieźle pasował, ale Ralph Fiennes był dla mnie wyborem idealnym (jeszcze Daniel Day-Lewis mógłby być dobry). Chylę czoła przed Ralphem :)