Na pewno za 'Angielskiego pacjęta', 'Listę Schindlera', oraz 'Wiernego Ogrodnika'. Chociaż patrząc na ostatnie rozdania tych nagórd, to na jego miejscu bym nie żałował. Bo jeśli statuetki zgarnia taka Sandra Bullock, to wiara w Akademię upada.
Fiennes to wspaniały aktor, ale jemu też zdarza się zagrać w niezłych bublach ('Pokojówka na Manhattanie', 'Starcie Tytanów'). Ale o jego wybitnych rolach trzeba jednak pamiętać.