Mam podobnie. Dla mnie za tę "obsesję" odpowiedzialna jest jego charyzma, której posiada niewyczerpane zasoby, i niezwykły wgląd w ludzką psychologię; wiem, że w każdym filmie przedstawi mi pełną, rozbudowaną osobowość swojej postaci, z wszystkimi niuansami - intuicję odziedziczył po matce pisarce. Aż przerażająca (ale i wzruszająca) jest ta jego każdorazowa autentyczność w tak różnych rolach. A że półbóg to swoją drogą :D :P

Ja jestem w nim zakochana nieprzerwanie od gimnazjum (to już sporo czasu) i zaaaaaawsze spotykam się ze śmiechami i niedowierzaniem. Wydaje mi się, że ludzie po prostu nigdy nie widzieli go w akcji (szczególnie w tych starych filmach bo w nowych go nie wiele albo w takich niespecjalnych - Bond etc.). Jest cudowny i chyba po raz kolejny zobaczę wszystkie stare filmy z jego udziałem. Próbuje namówić koleżanki na mały seans :D

Półbóg to może nie, ale świetny aktor to na pewno:)