Robert De Niro
1.Robert De Niro
Geniusz. Najlepszy aktor w historii kina!
To od NIEGO zależy, jaki będzie film, w którym gra. Kiedy pojawia się na ekranie, film ożywa. Odczuwamy wszystkie jego emocje, jego gra jest bardzo teatralna, a jednocześnie wiarygodna! Potrafi wykreować najróżniejsze postacie: od prostego kierowcy autobusu w Prawie Bronxu, po rozwścieczonego furjata we Wściekłym Byku. Wielu ludzi nieświadomie szufladkuje go do ról gangsterów. Niesłusznie! Wszak to aktor przede wszystkim: DRAMATYCZNY! Każdej postaci daje coś z siebie, a jednocześnie, każda jest inna, jedyna, ORYGINALNA. Wielki człowiek, niezastąpiony aktor!
Heh ,Jeden opis pasuje do dwóch aktorów.
Dla mnie De Niro zdecydowanie. - miałem dzis chęc na "Wsciekłego Byka" ale postanowiłem obejrzec 2 krótkie filmy i wybrałem "Taksówkarza" i "Dwunastu Gniewnych ludzi" obu filmom dałem 10 ,zrobiły na mnie wielkie wrażenie ale ten drugi po prostu szok nie myslałem ze mozna zrobic taki genialny film w taki "łatwy" sposób.
Co do dwunastu ludzi miałem takie same odczucia jak Ty:)Taksówkarz,popieram genialny.Przyznam Ci się szczerze,ze Wściekły Byk za pierwszym razem nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia...wystarczyło,że obejrzałem go drugi raz i dziś jest u mnie Najlepszym filmem jaki dotychczas obejrzałem.Pozdrawiam;)
No wybacz skoro wszyscy już o mnie zapomnieli i liczy się tylko Al,to musiałem się pochwalić.Nie rozumiem czemu tylko dwie osoby odwiedzają mnie na filmwebie,a Al'a z 30.....
Robercie, chamsko postąpiłeś. Ale śmiesznie mi się zrobiło. Dzięki! Chociaż przyznaj, że gorący temacik założyłem. Twoja parodia to żal ;]
mi osobiście jest żal Ciebie,bo podniecasz się jak dziecko gadając w kółko o tym jaki to Al jest zajebisty a jak Cię ktoś zapyta o argumenty to mówisz,ze to po prostu Twoje widzimisię.Pozdrawiam
Oj. Nie unoś się. Zobacz sobie jeszcze raz na mój temat, i napisz mi jeszcze raz "jak Cię ktoś zapyta o argumenty to mówisz,ze to po prostu Twoje widzimisię.". Ja sam twórczo piszę o moim ulubionym aktorze, a Ciebie stać tylko na plagiat. Więc sorry ;]..
Nie chodiz o to,ze mnie stać tylko na plagiat,chciałem pokazać jakie to się robi nudne,ze co rusz zakładasz tematy i nawijasz o tym jaki Pacino jest genialny,przyznam się szczerze,ze wbijam na forum,ale dla mnie robi się to już trochę irytujące:)Wiem,wiem jak mi się nie podoba to mogę przestać zaglądać na forum Al'a...Wszystko ok ,nie mam zamiaru się z Tobą kłócić,sorry
Prosto jest ludzi oczerniać, co? Robert straciłeś w moich oczach wiele, na prawdę.
Proszę Ciebie, o to argumenty:
Uzi Loc 15 października 2007 10:18 odpowiedz zgłoś do usunięcia
Pacino jest dla mnie lepszy. To zdanie niech będzie tezą. Kluczowe są też słowa "dla mnie", które dają mi na prawdę dużo swobody w tej wypowiedzi.
Pierwszym i najważniejszym argumentem jest moja sympatia do Pacino ;] A poza tym:
-Pacino lepiej przykłada się do roli; w filmach daje z siebie wszystko
-Pacino jest naładowany energią; jest mistrzem w scenach uniesienia ;] , Brando nie kipi złością tak jak Pacino.. , jest raczej stonowany; w tym punkcie zdecydowanie wygrywa Pacino
-Teatralność, dzięki czemu doskonale rozumiemy postaci odtwarzane przez Ala; Brando w tej kwestii także ustępuje Pacino
-Wiarygodność; remis
-Naturalność; także remis, z lekkim wskazaniem na Brando
-Złożoność odtwarzanych postaci; wg mnie Pacino jest mistrzem kreacji, Brando jest świetny (Na nabrzeżach, Ojciec Chrzestny) , ale Pacino faktycznie: a) miał więcej ról takich ekscentryków ; b) jest lepszy ;]
-Pasja; Pacino niesamowicie potrafi się wczuć ;] ; miejscami myślę, że on faktycznie eksploduje na ekranie; w tym punkcie także Pacino lepszy
Teraz podsumowanie 8 powyższych podpunktów, rozpoczynając od argumentu pierwszego:
(oceniam podpunkty w skali 1-10)
Pacino:
10! + 10 + 10 + 10 + 10 + 8 + 10 + 10 = 78/80
Brando:
9! + 9 + 9 + 9 + 10 + 9 + 10 + 8 = 73/80
Oczywiście jest to podsumowanie podpunktów, które ja uważam za kluczowe; które dla mnie są najważniejsze. Jednak gdyby brać pod uwagę jeszcze cały szereg innych cech (które mi nie przyszły do głowy) wyglądałoby to bardziej obiektywnie; a tak musimy się zadowolić tym co jest powyżej ;]
Uzi Loc 16 października 2007 11:56 odpowiedz zgłoś do usunięcia
A jednak nie poddam się tak łatwo ;] Zmotywowałeś mnie do potraktowania sprawy poważnie. Zapomnijmy o poprzednich postach. To są moje argumenty:
Więc, jeszcze raz: dlaczego JA uważam Pacino, za lepszego od Brando?
O wyższości Pacino, nad Brando:
1. IMO najważniejsze cechy aktorów:
-pasja
-teatralność
-naturalność; prawdziwość
-wiarygodność
-złożoność odgrywanych postaci
-wszechstronność
-mimika
-mowa ciała
-dykcja
-tonacja głosu
-charyzma
-wyrażanie emocji
-swobodność ruchu; poruszanie się
-przykuwanie uwagi widza
-kreatywność
-wrażliwość; umiejętność wczucia się
-prezencja
-czy ma ?to coś? co pozwala aktora lubić ;]
Cechy, które szczególnie cenię:
- pasja
-teatralność
-złożoność odgrywanych postaci
-mimika
-mowa ciała
-dykcja
-tonacja głosu
-charyzma
-wyrażanie emocji
-przykuwanie uwagi widza
-kreatywność
-wrażliwość; umiejętność wczucia się
-czy ma ?to coś? co pozwala aktora lubić ;]
Wszystkie powyższe cechy myślę, że są mocną stroną Pacino.
Pasja, czyli nastawienie do roli. Ja widzę to, że Pacino kocha grać.. i jest w tym bardzo dobry.
Teatralność, cecha, którą trudno przeoczyć u tego wielkiego aktora. W tej kwestii jest mistrzem. W tej kwestii miażdży Brando. Ja rozumiem, że Brando w Tramwaju? , czy chociażby w Na nabrzeżach kreuje role w sposób szczególnie teatralny.. Ale Pacino? On tą teatralność; podejście do roli ukazuje w niemal każdym jego filmie.
Złożoność postaci, czyli chodzi mi o umiejętność zagrania postaci ciekawych, nieraz ekscentrycznych; ale także chodzi o wachlarz cech charakteru, które możemy odczytać właśnie z gry aktora. Jestem przekonany, że Pacino ma więcej ról ekscentryków ((( wszystkie ekscentryczne, wyjątkowe role Pacino -godfather traktuję jako jedną rolę- : Kupiec Wenecki, Adwokat diabła, Sposób na Szekspira, Życie Carlita, Zapach kobiety, Glengarry Glen Ross, Dick Tracy, Człowiek z blizną, Pieskie popołudnie, Strach na wróble, Serpico, Ojciec chrzestny, Narkomani))) od Brando ;], ale w porządku, nie widziałem sporo ważnych ról Marlona (((z tych co widziałem: Ojciec Chrzestny, Czas apokalipsy, Na nabrzeżach -tramwaj to już bez przesady- ))) , aby obiektywnie stwierdzić. Dlatego remis.
Mimika, czyli gra twarzą. Minimalnie lepszy Brando ;]
Mowa ciała. Tutaj mam proste zadanie, jako, że już wcześniej napisałeś, że Pacino lepszy ;] Też tak uważam.
Dykcja. Hah. Więc, Brando z tą swoją dykcją ma na pewno wielu zwolenników (w tym mnie), ale pewnie nie wszystkim się ona podoba. Pacino raczej mówi wyraźnie i bez napisów rozumiem wszystkie jego słowa ;] Zgadnij kto wygrywa? Pacino.
Tonacja głosu. Obaj są w tym arcygenialni. Ale JA stawiam na Pacino. Jako przykład zawsze doskonała będzie Gorączka ;] Taka scenka, gdzie rozmawia z murzynem, aby ten zaczął sypać. Geniusz ;]. Brak słów.
Charyzma. Dam wyższość Brando ;]. Pacino za młodu wg mnie trochę brakowało charyzmy, ale to też zależy od roli.
Wyrażanie emocji. Pacino. Mógłbym się rozpisać na dwie strony. Naprawdę uważasz, że Brando w ten stonowany sposób lepiej wyraża emocje od Pacino, który zdaje się eksplodować na ekranie ?
Przykuwanie uwagi. Pacino i Brando to są tzw przykuwacze. Jednak to Pacino zawsze króluje w filmie. Z Brando występował tylko raz, był to jego pierwszy ważny film. A jego z założenia drugoplanowa rola stała się rolą pierwszoplanową.. Niby z założenia miał być w cieniu, ale tak naprawdę to on przez cały czas był głównym bohaterem i mu kibicowaliśmy..
Kreatywność. Z tego co wiem, Pacino od młodu starał się narzucać swoje zdanie reżyserowi. Wizja Michaela to jego wizja. Obydwoje byli także po drugiej stronie kamery. Tutaj remis.
Wrażliwość; umiejętność wczucia się. Zdecydowanie Pacino. Już w Ojcu jedynce widać jak bardzo się wczuł w odgrywaną rolę. Nikt w niego nie wierzył, a on przeciwstawił się wszystkim, zagrał po swojemu i osiągnął sukces.
Czy ma ?to coś? co pozwala aktora lubić? Myślę, że mają to obaj aktorzy. Mnie jednak porwał wdzięk Pacino.
2. Podsumowanie:
Rozpisałem się na temat 13. Podpunktów. Tym razem starałem się być obiektywny. W 10 wygrał Pacino. Co prawda w skali wyglądałoby to tak, że wygrał minimalnie. Jednak myślę, że tym razem przyłożyłem się lepiej i już zrozumiesz ?motywy? , którymi kieruję się mówiąc: ?Pacino jest nr1?. Nie chcę nikomu mojego zdania narzucać. Staram się tylko przelać na papier to co myślę o Alu, a że z kimś trzeba go zestawić, wybrałem Brando. Proszę bardzo.
Acha, i najważniejsze: Nadal uważam, że Pacino to najlepszy aktor wszechczasów i cieszę się z jego pierwszego miejsca w rankingu ;]
Już mam dość. Zmęczyłem się ;]
Pozdrawiam. I jak?
Uzi Loc 18 października 2007 16:34 odpowiedz zgłoś do usunięcia
Wiesz, Twoja wypowiedź to w gruncie rzeczy jest oparta na mojej, i nic nowego nie wniosłeś poza czepianiem się konkretnych punktów. Skoro tak ma być..
Ja, tak naprawdę rozmowę nawiązać mogę tylko odnośnie pasji i teatralności (wspomnę jeszcze o ekstrawagancji), ponieważ reszta to sorry, ale nie jest merytoryczna, tylko po prostu głupie czepianie się. Rozmawiamy poważnie, a Ty miejscami chyba ze mnie kpisz ;]
Na początek. Co to ma znaczyć, że odrzucasz konkretne i dobrze rozpisane argumenty? Jak już Cris wspomniał kwestia "To coś, co pozwala aktora lubić" jest bardzo ważną kwestią, TYMBARDZIEJ, że poruszam w niej sprawę wdzięku Pacino. Wdzięk Pacino, czy też właśnie prezencja to kluczowe aspekty dominacji tego aktora (obok teatralności). Czy Pacino wygłaszający monolog z twarzą Mroczka, to byłby ten sam Pacino? Wdzięk to oczywiście nie sama twarz, ale postawa, zachowanie; szereg bardzo istotnych cech, które w grze aktorskiej nie sposób przeoczyć.
Cris, podobnie ma się rzecz z prezencją;] Nietrafna Twoja teza. Oj, nietrafna. Przecież wygląd to bardzo istotna kwestia jest, a poza tym prezencja to znowuż jest szereg innych jednakowoż ważnych podmiotów;]
1. Skoro zgadzasz się, że Pacino ma pasję i kocha grać to bardzo się cieszę :]. Brando. Nie powiedziałem, że gra bez pasji. Jednak on zaangażowania i miłości do kina, Pacino, na prawdę może pozazdrościć ;]
Argumenty? Pacino, jak również powiedział Cris, jest "oglądalny" we wszystkich produkcjach. Brando natomiast spośród tych 8. widzianych przeze mnie ról rewelacyjnie zagrał tylko w czterech. Reszta to przeciętne, jeżeli nie słabe role. Poza tym w latach 90. chwytał się każdego gniota dla kasy, czy to jest pasja? Raczej pogoń za pieniądzem ;]
2. Bzdura. Bzdura. Bzdura. Bzdura. Bzdura. To ma być merytoryczna odpowiedź?
Teatralność to jest cholerna zaleta. Dlaczego? Dlatego, że jest cholernie mało aktorów, którzy grają teatralnie (i jednocześnie wiarygodnie). Warto od czasu do czasu zasmakować innych wymiarów kina, nieprawdaż? Pacino jest mistrzem w tej dziedzinie, i grzechem byłoby pominąć ten jakże istotny aspekt jego gry.
Czym jest teatralność? Sprawdzasz mnie?
Mógłbym pisać jakieś brednie z wikipedii, ale powiem Ci co ja myślę:
Teatralność jest to uwypuklanie; podkreślanie cech ludzkich, mająca na celu zrozumienie przez widza (nawet bez słów) zamiarów aktora. Przykład: Zamiast krzyknąć, on wrzaśnie; zamiast płakać, szlocha.. itd.
3. Co ma ilość widzianych przeze mnie ról Pacino, do Brando? Chcesz pokazać zbędny kontrast?
a) Zależy. Dla jednego prościej zagrać dziwaka, a inny będzie z łatwościa odgrywał sceny z życia wzięte.. Głupie pytanie.
b) Wiesz dlaczego dodałem to Na nabrzeżach? Właśnie, aby złagodzić wspomniany kontrast. Wszak nie jest to rola stricte ekstrawagancka, to zwykła też nie. Mówiąc, że postać Terry Malloy'a to zwykła postać, umniejszaasz trochę wartości filmu. Przecież postać grana przez Brando niemalże kontrastuje z zarysowanym przez reżysera społeczeństwem. Dziwakiem, czy jakimś innym wyjątkowym tworem on nie jest. Zgoda. Ale przykład jak najbardziej na miejscu.
5,6,7,8,9 tralala.
10. "Z tego, co pamiętam, na planie nie wierzył sam w siebie, a przed rezygnacją z roli - jak sam przyznał - ochroniła go tylko ojcowska ręka ... Marlona Brando."
I co z tego? Jakieś konkretne wnioski? Nie obchodzą mnie sytuacje z życia prywatnego aktorów, tylko to co pokazał na ekranie.
"A tak ogólnie - to Ty mnie teraz o wierze mówisz, czy o wczuwaniu się?" To niech będzie przykład Twojego czepiania się. Każdy wie o czym piszę, nie zgrywaj się..
Cris, ogólnie po całości się z Tobą zgadzam, aczkolwiek z tą prezencją to zbyt powierzchownie potraktowałeś.
Pozdrawiam.
Uzi Loc 18 października 2007 19:08 odpowiedz zgłoś do usunięcia
Łączę posty. Będzie czytelniej.
Odnośnie postu "Ja", z 18 października 2007 17:30 :
Ja zawsze myślałem, że teatralność to taka wyrazistość, przesada. Nie o to chodzi?? Wytłumacz mi to. To by znaczyło, że widzę u Pacino teatralność, a nie wiem co to jest... co najmniej dziwne ;]
1."to na ekranie bynajmniej nie było tego widać." A, wiesz, że się zgadzam? Tylko wciąż uważam, że Pacino ma większą pasję. Ma, nieprawdaż?
2."mistrzu argumentu, to bardzo mi przykro" Rozumiem, że to taka bardzo brzydka kpina jest..
3. a)W sumie też tak uważam. Ale to zależy ;]. Dobrze napisałem. Myślę, że znajdziemy aktora, któremu prościej zagrać szaraczka..
3. b)Ok.. nie był postacią ekstrawagancką. Ale nie przechodźmy z jednej skrajności w drugą. Zwykły też nie był. Zwykli byli ludzie, którzy bali się oskarżać mafię, którzy chowali się w tłumie.
10. No, tak... Wiesz, że cytat z mojej wypowiedzi jest bliższy prawdzie? Mianowicie on pewny siebie, oczywiście nie był.. przecież to JEGO 2 film był. Jednak moje zdanie: "Nikt w niego nie wierzył, a on przeciwstawił się wszystkim, zagrał po swojemu i osiągnął sukces." jest zgodne z prawdą. To siebie nie wyklucza.. Ani trochę. Pojemaje? ;]
Odnośnie postu "Ja", z 17 października 2007 23:03 :
Skoro się wymiguję od odpowiedzi, to odpowiem (na przekór;-))
5. Oczywiście, że w dykcji nie tylko o wyraźne mówienie chodzi. Mnie właśnie bardzo podoba się dykcja Brando. Myślę, że wiesz o co mi chodzi ;] Jednak widzisz Pacino też niczego nie zarzucisz.. I dlatego Twój argument jest bez sensu. Wmawiasz mi coś o czym wcale nie myślę, a o Pacino nic nie powiesz. Dykcja jest bardzo mocną stroną Pacino. Mocną stroną Brando niech bęędzie specyficzny wydźwięk. Tak jak u Pacino cenię teatralność; u Brando cenię jego "dźwięk;]".
6. Słowo klucz. Hmm..
7. Charyzma - nie ma o czym gadać, bo ja wyższość przyznałem Brando (na przekór;-))
8. Wiem. Wiem, że miał mniej. A wiesz, że Brando dostał oscara za rolę pierwszoplanową? (Równie idiotyczne pytanie ;]). Paradoks.
9. Zgadzasz się. To super, tylko tak zamieszałeś, że nie wiem odnośnie jakiego punktu, ale to małe piwo. Grunt, że w 3 argumentach się zgadzasz. Sukces;]
10. Odpowiadałem, prawda?
Pozdrawiam.
To nie są argumenty?? To co to jest, mistrzu?
Stary nie przeczytam tego:D przyznam CI racje i tyle bo po prostu nie chce mi się tego czytać.Wiem,trochę to uprościłem chodziło mi konkretnie o temat wyższości Pacino nad Brando;)
Więc ja Ci konkretnie skopiowałem argumenty na temat wyższości Pacino nad Brando z mojego tematu na forum Pacino. Widzę, że nawet nie pofatygowałeś się tam zajrzeć, a ja tam razem z kolegą "Ja" już od dłuższego czasu prowadzę polemikę..
To w takim razie jakim prawem piszesz, że nie podałem argumentów odnośnie wyższości Pacino nad Brando? Zaglądałeś, ale wystraszyłeś się długich postów, i uciekłeś tak? A teraz mi wmawiasz, że nie podałem argumentów..
Nie chodzi o to,że stać mnie jedynie na plagiat,tylko o to,ze wbijam na forum i gdzie nie spojrzę to widzę Ciebie zachwycającego się genialnością Pacino i zaczęło mnie to irytować;)Przedrzeźniałem Cię,mówię Ci to teraz skoro nie zauważyłeś:)Wiem,wiem jak mi się nie podoba to mogę przestać zaglądać na forum MISTRZA...nie mam zamiaru się z Tobą kłócić,ale wypraszam sobie,że stać mnie jedynie na plagiat,nie spodziewaj się po mnie,ze zacznę pisać od siebie o tym jaki De Niro jest przewspaniały i Najlepszy z najlepszych bo nie ja o tym decyduję.Dlatego też irytuje mnie to gdy ktoś pisze,ze Pacino jest najlepszym aktorem...gdyby tak chociaż dodać "moim zdaniem":)Pozdrawiam;)
Cały czas podkreślam "moim zdaniem" właśnie. Powiem Ci, że nie pogadam z Tobą póki nie wejdziesz jeszcze raz na mój temat i nie przeczytasz całej mojej rozmowy z "Ja". Bez tego ani rusz...
Jeśli taka jest prawda to przepraszam,naprawdę tego nie zauważyłem,a rozmowę uznaję za zamkniętą:)Chociaż z ciekawości zerknę na Twój temat.Pozdrawiam i do następnego
Jeśli to prawda to przepraszam,ale naprawdę tego nie zauważyłem.Co do rozmowy to ja już koczę,ale zerknę z ciekawości na Twój temat.Pozdrawiam
Zerknij, bo bardzo ciekawa wymiana zdań się tam rozwinęła. Wtedy mi powiesz z kim się zgadzasz. Z tego co wiem wolisz Pacino od Brando.. więc bądź stanowczy.
Pozdrawiam.
Brando uważam za lepszego od Pacino,nie podam żadnych argumentować po prostu uważam,ze lepiej gra i tyle,natomiast chyba wolę Pacino bo widziałem z nim więcej filmów,naprawdę świetnych filmów.
poczytałem sobie troche tej rozmowy "Ja" - Loc i wywnioskowałem z tego tylko tyle że Uzi nigdy nie da sobie wcisnąc ze jest ktos lepszy niż Pacino a "Ja" nie da sobie wcisnąc ze ktos jest lepszy od Brando.