Zgadzam się z każdym słowem:) - i co do tego, że bardzo pasuje do ról kostiumowych, i co do tego, że do komediowych:) - ale w moim odczuciu - to ten typ aktora, co zagra wszystkich - od wcielenia dobroci po czyste zło - czasem w jednej postaci:).

W Poskromieniu złośnicy - rzeczywiście przyćmił wszystkich, i stworzył postać tak wyrazistą, szaloną, ale i czarującą:) - że stał się dla mnie wyznacznikiem:). Każdego Petruchia - będę porównywała właśnie do niego:).

A jako lord M:) - po prostu majstersztyk:), i tym bardziej mnie zaskoczył, że zanim zaczełam oglądać serial Wiktoraia - w ogóle nie widziałam go jako Melbourna:) Zaskoczenie było piorunujące:)