Ja nie czuje się dzieckiem neostrady i również nie mam ADHD, a bardzo lubię tego aktora :) Każdy ma swój gust i nie powinno się na ten temat w ogóle dyskutować.

"Każdy ma swój gust i nie powinno się na ten temat w ogóle dyskutować." - dobra , to usuńmy dyskusje z Filmwebu , 90 procent to próby przekonania innych do miernoty.

O gustach się nie dyskutuje. Przecież nie możesz kogoś krytykować, ponieważ podoba się komuś jakiś film, którego Ty nie lubisz. To całkowicie nie jest związane z jakąkolwiek tolerancją. Możesz natomiast krytykować dany film, argumentując to odpowiednio, a ktoś po prostu wysunie kontrargumenty.

Zgoda , oczywiście "de gustibus non est disputandum" , tak sobie tylko jątrzę z powodu meteorytu , który równie szybko zgaśnie jak błysnął. Chciałem tylko nieśmiało zauważyć , że osoba o której nie dyskutujemy ma nieproporcjonalnie wysokie miejsce wśród aktorów świata w stosunku do swojego wkładu i sztuki aktorskiej. Ludzie nie odróżniają kunsztu aktorskiego, którym w zasadzie nie operuje nikt oprócz aktorów scenicznych (czyli znakomitej większości aktorów angielskich) i starej polskiej szkoły filmowej a jedynie ograniczają się do punktowania za uczucia jakie wzbudza w nich postać scenariusza , czyli : młody - przystojny - sprawny scenariusz - ckliwy melodramat - kultowe fantasy i "10" murowana. ;) Uproszczone jak i cała globalna wioska.

Każdy ma swoje zdanie. Jednak nie zgodzę się, żeby Ryan grał w samych ckliwych filmach. Postacie, w które się wciela są różnorodne: od rasisty Żyda, poprzez nauczyciela z problemami z narkotykami, czy też nieśmiałego outsidera Larsa, po mężczyznę, którego związek rozpada się... I doceniałam go zanim pojawił się w kinach film Drive czy Crazy Stupid Love. Ale każdy ma swoje zdanie i należy je szanować.

W najmniejszym stopniu nie odniosłeś / nie odniosłaś się do mojego poprzedniego postu ; brak czytania ze zrozumieniem. :(
Już po czy przed maturą ?

Napisałeś, że ludzie wysoko oceniają ckliwe filmy... a post jest o Ryanie... więc założyłam, że insynuujesz że gra on w takich filmach. mniejsza z tym, mam inne sprawy na głowie niż kłócenie się z kimś kto nie może znieść tego, że ktoś ma inne zdanie

ręce załamać to mało

to, że nie ma wielkiego dorobku, nie oznacza, że jest złym aktorem. ranking na filmwebie nie musi być szczególnie miarodajny i obiektywny, i raczej zajęcie któregoś tam w nim miejsca nie jest dla aktora jakimś specjalnym wyróżnieniem, więc co to właściwie za różnica, czy jest dziesiąty, pierwszy czy ostatni? to, że ludzie dobrze go oceniają, nie świadczy o tym, że mają adhd, wniosek trochę za daleko posunięty ;)) przynajmniej ja za dziecko neostrady się nie uważam, maturę już dawno mam za sobą, a oceniam goslinga na 10 ;)) oczywiście, stawianie go w jednym szeregu np. z nicholsonem to ostre przegięcie, ale nie zamierzam ich porównywać. gdybym miała wystawiać oceny na zasadzie porównań ze wszystkimi aktorami/filmami, to chyba w ogóle nie byłabym w stanie nic ocenić. użytkownicy tego portalu mogą sobie na to pozwolić - nie przyznają oscarów ani złotych plam :) taka jest moja opinia, nie musisz się z nią zgadzać.

mogę już wyjąć kij z mrowiska ?? :)

Zgadzam się z użytkownikiem Lavik, wasze dyskusje są po prostu infantylne, dalece odbiegają od prawdziwych debat na temat kinematografii. Żal słów, dzieci, uczcie się. Peas. ;)

Infantylne to jest kochać nikogo , bo jest przystojny, czterooka

Wróć ! Za to mogę go szanować: http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/swiat/szokujacy-apel-nieznana-twarz-gwiazdora,1, 5065002,kiosk-wiadomosc.html - ale nie koniecznie za aktorstwo.