Od końca lat 90' już tylko obserwowałem czy bedzie miał to szczescie i przebije sie czyms poważnym czy tez skonczy jako no name,ewentualnie gosc zawsze z dalekiego,trzeciego,czwartego planu ? No i tak ta lina sie przeicagala,az w koncu wpadły "Trzy bilbordy". I dobrze,brawo,bo to aktor który zasługiwał na przebicie....
więcejKiedyś zastanawiałem się nad mega popularnością Jamesa Franco. A dziś czynię to samo przy nazwisku Sama Rockwella. Gościu wcale nie zagrał jakichś mega wybitnych ról. Ba, nawet powiedziałbym, że zawsze gra to samo, czyli luzackiego lumpa (obojętne czy w kosmosie, czy na ziemi). I mówiąc szczerze wcale mnie on nie...