Myślałem, że to amerykański aktor. Tymczasem to urodzony w Anglii aktor australijski angielskiego pochodzenia. Umie mówić zarówno po australijsku, jak i po angielsku. W Avatarze i innych wysokobudżetowych produkcjach używał jednak amerykańskiego, stąd moja pomyłka.
Nie wydaję mi się by był aktorem wybitnym, ale jednak swobodne przeskakiwanie między dialektami to jakaś tam umiejętność. U nas, w Polsce, tylko śląscy aktorzy to potrafią robić płynnie. Nie spotkałem jeszcze warszawskiego aktora przekonująco godojącego po ślunsku albo gwarą podhalańską. Znamy aktorów z Górnego Śląska, którzy równie swobodnie władają śląską gwarą, jak i literacką polszczyzną, praktycznie bez akcentu.