Ponad rok temu założyłam tu wątek negatywnie oceniający tą pannę...Cóż, trochę zmieniło się moje podejście.
Patrząc na nią widzimy zwykłą dziewczynę z sąsiedztwa. To dość niespotykane, bo wymawiając frazę "aktorka porno" przed oczami widzimy blondynkę z mocnym makijażem, dużymi cyckami i głupotą bijącą z oczu. A Sasha? Zwykła brunetka, jakich wiele, z małymi piersiami, ale z wielkim temperamentem i wręcz z bezczelną pewnością siebie, ale jednocześnie - z przyjaznym sposobem bycia (co widać w wielu wywiadach).
W dodatku niedawno ukazała się jej książka, co jest nawet bardziej niespotykane w przypadku tego typu aktorek niż naturalny wygląd.
Sasha konsekwentnie buduje swój image kobiety wyzwolonej. Pokazuje, że gwiazda porno czy prostytutka to już nie jest ku*ewka z marginesu społecznego, leżąca naćpana w rynsztoku. To pewna siebie i swoich możliwości kobieta, która ma gdzieś normy obyczajowe i nie boi się spełniać swoich marzeń.
Jest tylko jedno "ale". Mimo swojego uznania dla panny Grey, wciąż mam wrażenie, że padłam ofiarą jakiejś medialnej propagandy. Co, jeśli Sasha buduje swój wizerunek, perfekcyjnie udając, a tak naprawdę jest zupełnie inna? Słyszałam kiedyś taką opinię, że ona udaje taką silną kobietę, by do branży porno napłynęły nowe ochotniczki, zachwycone sposobem przedstawiana tego biznesu przez nią.
Co musi mieć w głowie dziewczyna, która zagrała w 193 (chyba) filmach porno, a powiedzmy, że tak średnio w każdym z nich było 3 facetów? To wychodzi ponad 500 mężczyzn...Sasha wyznała w wywiadzie, że traktuje ich jak rekwizyty...To jest bardzo zaburzone myślenie, bo drugiego człowieka tak traktować nie można...Jak ona, z taką po.pieprzoną psychiką, jest w stanie budować normalne relacje z innymi ludźmi? Wydaje się być poukładaną, sympatyczną dziewczyną, dlatego coraz bardziej wątpię w tą całą medialną szopkę...
Tak czy inaczej - zawsze będę ją podziwiać za to, że pokazała środkowy palec normom obyczajowym i poszła swoją drogą.
Ponad rok temu napisałam tamten post...Jeszcze dobrze jej nie znałam, nie widziałam nawet ani jednego filmu z nią, opierałam się tylko na jej zdjęciach...Przez ten rok trochę zmieniłam swoje myślenie ale też i życie osobiste ;)
Ja myślę że mówiąc rekwizyty miała na myśli że seks z nimi traktuje jako prace i nic wiecej,żadnych uczuć i emocji. To była jej praca i akurat w tym sensie ją rozumiem.Kiedyś widziałam wywiad z nią i jej chłopakiem,cały czas usmiechnięci okazujący sobie uczucie. Myslę że musiała tak podchodzić do tych facetów. Moim zdaniem jest inteligentna i bardzo ładna i cieszy mnie to że idzie przez życie z podniesioną glową.
"Co musi mieć w głowie dziewczyna, która zagrała w 193 (chyba) filmach porno, a powiedzmy, że tak średnio w każdym z nich było 3 facetów? To wychodzi ponad 500 mężczyzn.." - a dlaczego trzeba to wiązać z tym, co ona "ma w głowie"? Po prostu lubi coś, co jest nietypowe i wykracza poza normy kulturowe, a że nikogo przy tym nie krzywdzi to IMO nie powinno się jej oceniać Podejście i ewentualna ocena takiego postępowania zależy właśnie od normy kulturowej. W naszej kulturze "najwięcej w głowie" (podobno) ma dziewczyna, która w ciągu roku będzie uprawiać 500 razy seks tylko z własnym mężem. A myślę, że całkiem sporo dziewczyn miałoby ochotę na poliandrię (choć pewnie nie w takim natężeniu jak Sasha, która jest ekstremalnym przypadkiem) ale nie realizuje swoich potrzeb, bo boi się napiętnowania kulturowego. Które jest zresztą metodą kontroli nad kobietami uskutecznianą przez obie płcie...
A z tymi "rekwizytami" nie chodziło zapewne o uprzedmiotowienie, tylko o powiedzenie wprost, że w takiej relacji chodzi tylko o seks, czyli przyjemność i zaspokojenie popędu. Trudno wchodzić w relację uczuciową z osobą, od której oczekuje się zaspokojenia seksualnego, a jeszcze przy okazji ma się nakręcić film. Nie sądzę, żeby Sasha, która jest bez wątpienia humanistką, chciałaby się bawić w dzielenie innych na ludzi i przedmioty. Tak przynajmniej wnioskuję po lekturze wywiadów z nią - mam wrażenie, że jest bardzo inteligentna. W związku z tym myślę, że jest bardzo pozytywną postacią w przemyśle porno.
"Słyszałam kiedyś taką opinię, że ona udaje taką silną kobietę, by do branży porno napłynęły nowe ochotniczki, zachwycone sposobem przedstawiana tego biznesu przez nią." - szczerze wątpię, żeby entuzjazm Sashy miał taką siłę oddziaływania Żeby zająć się z własnej woli grą w filmach porno, trzeba mieć silną motywację wewnętrzną. Jednym słowem: kto ma zostać aktorem/ką porno, to zostanie, a kogo to odrzuca, ten nie zostanie, chyba że zostanie przez klogoś zmuszony, no ale to już przestępstwo. Poza tym Sasha chyba nie tyle zachwala przemysł porno tylko przyznaje, że gra (grała) w takich filmach, bo chce i lubi.
Jeden z członków aTelecine (dla niewtajemniczonych - zespół, który współtworzyła Sasha) - Ian Cinnamon, powiedział w wywiadzie: "Sasha Grey, którą myślicie, że znacie, jest wielkim kłamstwem. Mogę wam to zapewnić, bo byłem przy niej od samego początku"...Coraz bardziej wątpię w szczerość Sashy - media każdego mogą przedstawić, jak tylko chcą i to nie musi być prawda.
Myślę że w tym biznesie każdy każdego wcześniej czy później obgaduje,a może chodziło o to że większośc traktuje ją negatywnie i wierzy że taka właśnie jest,dlatego zostało powiedziane że Sasha którą myślicie że znacie jest kłamstwem?
O właśnie, milen qa napisała to, co sama chciałam napisać. Jak ktoś się staje sławny, to zazwyczaj szybko znajdzie się paru "przyjaciół" z jego otoczenia, którzy twierdzą, że znają tę osobę lepiej, niż ona sama. To rozważania z gatunku "pudelkowych", prawdy i tak się nie dowiemy, więc chyba bez sensu tracić na nie czas. :)
Nie - to właśnie zostało powiedziane negatywnie. Sasha odeszła z aTelecine (albo wręcz została wyrzucona), bo za bardzo gwiazdorzyła....Według mnie kreowana jest ona na sympatyczną, uśmiechniętą dziewczynę, a tak naprawdę jest butną, zadufaną w sobie suką...Nigdy nie dowiemy się jednak całej prawdy, nikt z nas nie zna Sashy osobiście.
Nawet gdybyśmy ją znali osobiście to moglibyśmy się nie dowiedzieć ;) A plotki o osobach znanych zawsze mają małą, minimalną albo wręcz zerową obiektywną wartość i nie ma sensu traktować ich jak wartościowego źródła informacji.
Po pierwsze jego wypowiedz można różnie interpretować,ja nie widziałam tego wywiadu a wiele oglądałam z jej chłopakiem z którym jak kilka lat,a przynajmniej była w czasie kręcenia,również z jej znajomymi i koleżankami z planu czy producentami i nikt z takich osób nie wyrażał się o niej źle. A biznes ogólnie kreuje każdą gwiazdę,czy w muzyce,czy w porno,często kreuje się taką osobę aby była lepsza sprzedaż itp. Ja myślę że nie jest taka jak napisałaś,a to jaka naprawdę jest to uważam że to jej sprawa,porno to nie wizyta u psychiatry i nie musi się ze wszystkiego otwierać. Może ją znać tylko rodzina,i takie jest moje zdanie.
Ja nigdy bym się nie dowiedziała o tym zespole, gdyby nie Sasha :) Ale i tak mają niezbyt fajną muzykę...Jedyne kawałki, które lubię to "It's all write", "She's beautiful", "Lost" , "I came, I sat, I departed" i "Sixth Pass" (ten ostatni niezwykle klimatyczny).