Dla mnie mimo tego że ma 2 dość dobre role na swoim koncie ("Gangster", "Wszyscy Twoi święci"), to ma w sobie jednocześnie coś tak irytującego że to wręcz odpycha od ekranu. Jego silenie się na bycie "wielkim artystą" jest żałosne, a narzekanie na granie w blockbusterach to dla mnie szczyt chamstwa i tupetu, bo nie grał tam ani za darmo, ani pod przymusem. I notabene, to właśnie dzięki takim rolom miał szansę wystąpić w czymś ambitniejszym. Prawdziwy aktor posiada talent, pokorę, i umiejętność łączenia filmów niezależnych z komercyjnymi hitami ( patrz m,in: Christian Bale, Eva Green). Ja mam nadzieję że tym razem mówił prawdę, bo oglądać go na ekranie to dla mnie żadna przyjemność, wręcz przeciwnie, a świat filmu na tym nie straci, a wręcz zyska. Temu Panu już dziękujemy.

Po części się z Tobą zgadzam :).
Ale z drugiej strony popatrz jakie doświadczenie filmowe ma Bale a jakie właśnie LaBeouf.
Wiem,że nie powinnam ich porównywać ponieważ są to aktorzy o różnym uzdolnieniu i różnym etapie pracy w tej branży. Bale jest bardzo utalenowanym i szanowanym aktorem w świecie natomiast LaBeouf na to jeszcze pracuje. Z jakim skutkiem?!-nie mnie to oceniać.
Także zgadzam sie i z tym stwierdzeniem,że brakuje mu pokory ale uważam,że tej cechy da się nauczyć :).
Świat Hollywood sam odrzuca i sam wybiera artystów,którzy mają "być" w tej gigantycznej na cały świat branży i szczerze powiedziawszy jeśli LaBeouf nie będzie się nadawał lub nie da tyle z siebie ile powinien, to sami go "odsuną" z fatalnym dla niego skutkiem ponieważ zapewne ŻADEN reżyser nie będzie go chciał zatrudnić.
Ale oczywiście każda osoba ma inne zdanie i to szanuje :). Pozdrawiam :).

Masz, rację, przykład Bale`a ze względu na jego wiek może nie jest całkiem trafiony, ale dajmy na to Goslinga. Owszem jest trochę starszy ale spójrz na jego filmografię gdy był w wieku LaBeouf`a. Jego zachowanie na konferencji w Berlinie, wyjście z torba na głowie...no wybacz, ale to silenie się na bycie "kontrowersyjnym" bo pretenduje do bycia "artystą" jest niesmaczne i wręcz groteskowe.
Również pozdrawiam! ;)

Z tym wyjściem w Berlinie to rzeczywiście przesadził.
Zachowywał się żałośnie,nie dojrzale.

Muszę się tutaj zgodzić. Ten młody mężczyzna ma w swojej grze coś tak irytującego, że dosłownie niszczy - dla mnie - filmy, w których się pojawia. To ADHD, które przedstawia na ekranie jest zwyczajnie niestrawne. W jakimkolwiek filmie go widziałem, biegał, krzyczał i ślinił się na potęgę. Teraz, kiedy na światło dzienne wyszła historia z plagiatem, który uskutecznił, próbuje odwrócić kota ogonem i skupić uwagę wszystkich na swoim wielkim artyzmie, który polega głównie na cytowaniu znanego piłkarza. Jeżeli to ma być następna Indiany Jonesa, to szczerze współczuję pokoleniu, które będzie go oglądało, wymachującego biczem.

Średni, średni aktor i chyba nie do końca sympatyczny człowiek. Kiepska mieszanka.