Nawet świetny i charyzmatyczny aktor. Nie z warsztatem najwiekszych tuz fachu,ale jest ok. Szacuneczek.

..Mhm.. Ale jednak nie sposób sie nie doczepić do jego oscara :/ Kurcze, przykro mi, ale chyba jednak najbardziej niezasłużona wygrana w dziejach(na pewno jeden "Z").. Przecież w tamtym roku był wtedy n/n Leo z WIRTUOZERSKĄ rolą u Hallstroma i Fiennes z POPISOWĄ rolą u Spielberga... F*ck, Lubie Tommy'ego , ale oscar mógł sie wtedy rozegrać tylko pomiędzy tamtą dwójką.. Oni byli poza jakimkolwiek zasięgiem! Szczególnie Leo nie wziął jeńców i stworzył moim zdaniem najwiekszą kreacje w historii kina.

Tak czy siak, Lee Jones to kawał pozytywnego skurczybyka ;))